czwartek, 22 marca 2012

Rozdział 32

*Izabela*
Stałam w korytarzu i przyglądałam się Harry`emu. Nie zauważyłam aby robił coś innego niż samą bułkę z masłem.
Ale postanowiłam, że jeszcze trochę go poobserwuję. Nagle Harry odwrócił się a ja próbowałam uciec ale zaczepiłam się
 o jakiś kabel.
- Ha! Wiedziałem, że pójdziesz za mną ! – wykrzyknął Hazza i zaczął mnie łaskotać.
Gdy tak mnie łaskotał a ja prawie się popłakałam ze śmiechu weszła do kuchni mama Zayn`a.
Zaśmiała się i powiedziała :
- Jaka piękna para..będziecie tak tu leżeć czy się podniesiecie?
- Już wstajemy. – powiedział Harry zawstydzony.
- Już nic cię nie boli? – zapytała.
- Już jest wszystko dobrze! Dziękuję. – odpowiedział.
Zerwaliśmy się z podłogi i wzięłam się za śniadanie.
Oczywiście Harry musiał zjeść nieszczęsną bułkę z masłem bo na jakieś inne cuda nie mógł sobie pozwolić.
Mogłoby się pogorszyć a tego byśmy nie znieśli. Ale zapomniałam, że jestem gościem i przebywam teraz w Indiach !
Gdy weszłam do jadalni stół był pełny owoców, kanapek, sałatek i innych. Wszyscy zeszli na dół.
Usiedliśmy i zaczęliśmy pogawędkę o tym jak się spało i były pytania na temat Harry`ego czy już dobrze się czuje.
On mówił, że nic mu nie dolega ale ja wolałam poczekać z zbędnymi smakołykami. Harry wziął bułkę z masłem.
Szkoda mi go było..wszyscy jedzą jakieś surówki i urozmaicone kanapki a on biedny musi zjeść samą bułkę...
Uległam. Położyłam mu ser na bułce a on od razu się uśmiechnął. A to łasuch !
Po śniadaniu poszliśmy do swoich pokoi i łazienek aby się ogarnąć. Umyć się, ubrać, umalować..
czynności niezbędne kobietom. Mężczyźni nawet nie wiedzą jak to jest gdy dziewczyna musi na siebie nałożyć
kilka warstw pudru aby ładnie wyglądać.
*Patrycja*
Umyłam się i ubrałam a gdy wzięłam się za makijaż poczułam czyjeś ręce na biodrach. To był Louis.
Pocałowałam go i choć nadal mnie trzymał zaczęłam się malować. On wyrwał mi pędzelek do pudru.
- Ej ! To moje !
- Bez makijażu wyglądasz lepiej..
Zaczerwieniłam się i Lou to zauważył.
- Widzisz puder ci nie potrzebny. Z tymi rumieńcami na policzkach wyglądasz ślicznie. – powiedział.
- No dobrze, już dobrze ale daj mi przynajmniej umalować usta i rzęsy..
- Na to ci mogę pozwolić..
Wzięłam tusz do rzęs i zaczęłam je malować.
Louis poszedł sobie aby mi nie przeszkadzać bo jakby mnie szturchnął to nie ręczę za siebie.
Gdy już się „wymalowałam”.. - makijaż polegający na błyszczyku i tuszu do rzęs… - poszłam do Karoliny.
Jednak nie zastałam jej samej. To co zobaczyłam..myślałam, że padnę ! Zayn uczył Karolcię gry na trójkącie  !
Zaczęłam się śmiać a Karolina oburzona zapytała :
- Co w tym takiego śmiesznego !?
- No właśnie ! Uczymy się grać na trójkącie! – wtrącił Zayn.
- Dobrze, dobrze! To jak się Karolcia nauczysz to musisz wszystkim zagrać !
Karolina tylko spojrzała na mnie krzywo a ja się śmiałam. Zamknęłam za sobą drzwi i odwróciłam się.
 Ujrzałam Louis`a.
- Lepiej tam nie wchodź. Zayn uczy Caroline gry na trójkącie ! – powiedziałam śmiejąc się.
- Nie przyszedłem do Karoliny i Zayn`a.
Nie miałam pojęcia co to miało znaczyć ale on przyparł mnie do ściany i zaczął mnie całować.
Nie mogliśmy przecież cały czas stać pod drzwiami Karoliny więc poszliśmy do mojego pokoju.
Gdy tak się obściskiwaliśmy nagle przypomniało mi się, że niedługo jest dzień chłopaka. Co ja zrobię !?
- Poczekaj chwilę! Mam ważną sprawę do dziewczyn. – powiedziałam wyrywając się z ramion Louis`a.
On spojrzał się na mnie dziwnie. Żeby nie pomyślał sobie, że nie chcę z nim przebywać pocałowałam go jeszcze raz
i przeprosiłam na chwilkę. Poszłam do Izy bo wiedziałam, że Karolina jak mnie znów zobaczy,
że weszłam do jej pokoju aby się z niej pośmiać to by się na mnie śmiertelnie obraziła.
 Izy też nie zastałam samej. Siedziała z małpką Candy i bawiła się z nią.
Ale chyba jej nie przeszkodzę jak z nią porozmawiam.
- O hej ! Co tam ? – zapytała.
- Hej. Mam do ciebie sprawę a raczej do ciebie i Karoliny ale ona jest zajęta..
- O co chodzi?
- Niedługo dzień chłopaka a właściwie za cztery dni a za dwa wyjeżdżamy.
- Na śmierć zapomniałam ! Jak dobrze, że sobie przypomniałaś..
- No właśnie. Chłopaki to nam ciągle kupują jakieś prezenty a ja zupełnie nie wiem co im sprawić na prezent !
- Poradzimy sobie ale trzeba też naradzić się z Karoliną.
- No dobrze ale ja do nie idę. Jeszcze mnie wywali z pokoju.
- A to dlaczego? – zapytała ze śmiechem Izka.
- Bo Zayn uczy ją gry na trójkącie i strasznie się śmiałam..- powiedziałam z chichotem.
- No dobrze, to ja pójdę.
*Izabela*
Weszłam do pokoju i zobaczyłam Karolinę leżącą na łóżku i Zayn`a grającego na trójkącie.

 Karolina była chyba już strasznie zmęczona tym graniem. Pewnie jej nie wychodziło.
- Dobra już przestanę. – powiedział Zayn widząc Karolcię leżącą z głową w poduszce.
Ja nie wiedziałam czy mam iść do Karoliny czy poczekać aż trochę odetchnie. Ona odwróciła się i zapytała:
- Hej Iza. Co tam?
- Hej. Mam do ciebie sprawę..
Karolina wyprosiła na chwilę Zayn`a a on patrzył podejrzliwym wzrokiem na nas.
Gdy już sobie poszedł jednocześnie powiedziałyśmy :
- Niedługo dzień chłopaka !
Zaśmiałyśmy się a ja zaczęłam:
- Ja kompletnie zapomniałam ale Patrycja mi przypomniała.
- Ja wczoraj już sobie przypomniałam ale wyleciało mi z głowy i wam nie powiedziałam.
Nagle do pokoju weszła Patrycja.
- No więc jak działamy? – zapytała.
- Nie wiem.. chłopakom trudniej kupić niż dziewczynie. Ale musimy coś wymyślić.
Postanowiłyśmy poradzić się mamie Zayn`a .
- Proszę pani.. – powiedziała nieśmiało Patrycja.
- Tak dziewczyny?
- No więc nie długo jest dzień chłopaka a my nie wiemy co im kupić na prezent i chciałybyśmy się pani poradzić..
- Hmm..to poważna sprawa. Ale na pewno da się coś wymyślić. Za dwa dni wyjeżdżacie więc niespodziankę
będziecie musiały zrobić tam a tutaj obmyślić plan..
- A może wyprawimy jakieś przyjęcie?! – wykrzyczała Karolina bez opamiętania.
- Ciii.. chłopaki mogą usłyszeć więc nie krzycz. – wtrąciłam.
- Doskonale. A prezenty to może jakieś perfumy albo coś innego. – podpowiedziała mama Zayn`a. – Na przykładzie
Zayn`a wiem, że zawsze lubił gdy go ktoś przytulał. To był jego ulubiony prezent – przytulanie się co dwie minuty
albo przez cały dzień.
- No to bieżmy się do roboty. Trzeba pozapraszać gości do nas do domu a ich po prostu normalnie „na film”
i będzie okej. Musimy kupić jakieś balony i przyszykować jedzenie ale tym to zajmą się nasze mamy
a my zaprosimy wszystkich i udekorujemy dom oraz kupimy prezenty.
 Trzeba również powiadomić dziewczyny Niall`a i Liam`a. – powiedziałam.
- Tak, właśnie. - szepnęła Karolina tym razem.
Zamyśliłam się na chwilkę. Liam i Niall nie wzięli ze sobą swoich dziewczyn więc jak mamy się z nimi skontaktować..?
Ocknęła mnie Patrycja i poszłyśmy do pokoju. Powiedziałam im o tym o czym myślałam. No i wpadłyśmy na pomysł.
Od czego jest Internet?
Otworzyłyśmy facebooka i zaprosilibyśmy Niall`a do znajomych. Ujrzałyśmy wiele postów od jego dziewczyny Alex.
Weszłyśmy na jej profil i napisałyśmy do niej i przedstawiłyśmy nasz pomysł.
Do Sophie już nie musiałyśmy pisać bo dobrze wiemy, że są przyjaciółkami i pewnie teraz razem spędzają czas.
 Po 20-stu minutach otrzymałyśmy odpowiedź:
„ Doskonały pomysł! My zajmiemy się kupowaniem dekoracji bo wy na razie jesteście daleko.
 Powiadomimy o tym wasze mamy i coś się wykombinuje. Dziękujemy za przypomnienie dziewczyny ! Pozdrawiamy.
Alex i Sophie.”
- Więc musimy tylko kupić prezenty chłopakom.. – powiedziała Patrycja.
***
jeszcze 1 rozdział i koniec opowiadania. piszę epilog :)
papa :*

1 komentarz:

  1. zaje*isty! ♥
    Kocham twój blog. Szczerze? Weszłam tu dzisiaj pierwszy raz i nie żałuje . Trochę długo zajęło mi czytanie tych wszystkich rozdziałów .Ale cóż jeśli taki fajny blog to i warto się poświęcić. :D♥
    Przepraszam Cię bardzo , że nie skomentowałam rozdziału każdego z osobna , ale troche by mi to zajęło . Każdy z nich jest naprawdę super! Masz talent , powodzenia w dalszym pisaniu. Aha i klikam na obserwatora i oczywiście zapraszam do mnie : http://i-shouldhavekissedyou.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń