wtorek, 6 marca 2012

Rozdział 22


*Izabela*
Karetka już dawno pojechała. My wsiedliśmy w samochody i udaliśmy się nimi do bristolskiego szpitala.
Droga zajęła nam 15 minut. Gdy byliśmy już na miejscu zobaczyliśmy bardzo dużo chorych osób.
 Zawsze mówiłam sobie jakie moje życie jest beznadziejne, i że nic nie mam.
Dopóki nie wyjechałam do Wielkiej Brytanii.
Ale teraz widzę te wszystkie chore, niepełnosprawne i ranne osoby i myślę sobie:
Oni to dopiero mają ciężki los. Byłam dotychczas „w gorącej wodzie kąpana”, a ci ludzie żyją w męce i biedzie.
Niepełnosprawni nie mają się jak ruszyć. Gdy nie mają rąk to zawsze ktoś musi im pomóc, np. w normalnym
 podniesieniu pilota..dla mnie to byłoby życie, w którym nigdy bym nei chciała się znaleźć.
Gdy dotarliśmy obok sali Caroline, Zayn od razu chciał wparować do jej pokoju i przytulić się do niej.
Na szczęście złapał go doktor i powiedział, że Karolina ma wstrząs mózgu i nie wiadomo kiedy się obudzi. Wtedy Zayn załamał się totalnie.
W końcu podszedł do łóżka Karoliny. Nie wchodziliśmy,
ponieważ chcieliśmy zostawić go sam na sam ze swoją drugą połówką.
Wiedział, że i tak ona nic nie usłyszy, ale i tak do niej mówił i przepraszał.
 Po dwóch godzinach przyjechały nasze mamy.
Mama Karoliny gdy ją zobaczyła zaniosła się płaczem.
Weszła do pokoju i zobaczyła Zayn`a mówiącego do niej ciężkim, basowym głosem.
*Mama Karoliny*
To co zobaczyłam… byłam w szoku.
Ten młodzieniec klęczał przy łóżku, na którym leżała w śpiączce Karolina i mówił do niej cały czas.
 Nie mogłam opanować łez.
- O. To pani..to ja może wyjdę i zostawię panią sam na sam z córką..-powiedział chłopak.
- Nie, nie trzeba. Widzę, że teraz jest ci ciężko. Zostań tutaj ze mną. – odpowiedziałam.
- Dobrze. – odparł.
*Patrycja*
- Hej ! Niall ! Ty umiesz grać na gitarze więc może wejdziemy do pokoju i zaśpiewamy i zagramy cos cicho? – zapytałam
uszczęśliwiona.
- Dobry pomysł ! Co ty na to Niall? – powiedział Harry i zwrócił się ku Niall`owi.
- No ok. ! Chodźmy! – wykrzyczał twierdząco.
Wszyscy weszliśmy do sali, w której leżała Karolcia i siedział Zayn z jej mamą.
 Niall zaczął grać „Gotta be you”.
Zayn otarł łzy i popatrzył na nas jakbyśmy byli jacyś nienormalni.
 On nie miał siły śpiewać. Dopiero pod koniec zaśpiewał solo.
Zobaczyliśmy, że puls Karoliny się podnosi. Zayn był bardzo uradowany.
 Niall skończył grać na gitarze i odwróciliśmy się bo Louis głosił przemówienie. :
- Jestem zaszczycony, że mogłem zaśpiewać z wami wszystkimi.
 Jestem teraz bardzo szczęśliwy, że spotkałem Patricię, Isabellę i Caroline, która mimo,
że teraz nas nie słyszy to i tak wie, że jesteśmy przy niej… - nagle przemówienie przerwał znajomy nam głos:
- Piękne przemówienie Louis..
- Karolina! – wykrzyknęła Iza.
Zayn skakał z radości. Łzy leciały mu po policzkach..szczęśliwe łzy. Przytulił ją i powiedział cicho:
- Jak dobrze, że jesteś! Myślałem, ze zwariuję ! Przepraszam !
*Karolina*
Nie do końca wiedziałam co się stało. Wszyscy patrzyli się na mnie i na Zayn`a.
Twarze ich były uśmiechnięte od ucha do ucha. Niall siedział z gitarą w ręku.
Nie rozumiałam co się dzieje i odpowiedziałam niepewnym głosem Zayn`owi:
- Już wszystko dobrze..to nie twoja wina!
- Kocham cię. – odpowiedział całując mnie w czoło.
- Ja ciebie też..- odpowiedziałam cicho. – a teraz wracajcie do domu ! Narobiłam wam wielkiego stracha i na pewno jesteście zmęczeni..
Nagle do pokoju weszła pielęgniarka z lekarzem. Stanęli jak słupy i patrzyli z podziwem.
- Czy panna Caroline już lepiej się czuje?
- Tak o wiele lepiej! – odpowiedziałam.

__________________________________________________________
Cześć :*
Tutaj Ola.
Mamy już 22 rozdział i prosimy o komentarze.:**

2 komentarze: