czwartek, 22 marca 2012

Epilog.
~~Narrator~~
Pogrzeb Isabelle odbył się 29 listopada. Przyszli wszyscy jej znajomi.
Mama tragicznie zmarłej dziewczyny wpadła w depresję. Nie mogła dojść
do siebie, po tym, co się stało.
Jej ukochana córka rzuciła się z mostu, po to, aby być ze swoją
miłością. Wiedziała, że będzie jej tam lepiej. Pogrzeb Harrego
odbył się w tym samym dniu, ale o innej godzinie. Groby były
położone obok siebie. Patrycja i Karolina zostały pochowane na tym
samym cmentarzu co Izabela i Harry. Jego ciało przewieziono
do Polski. Tak chciała jego mama. Rodzicielka Izy, zaczęła pisać
list. Przed tym zażyła pudełko tabletek. Ręka zaczęła odmawiać
jej posłuszeństwa. Skończyło się na słowach: ' Przepraszam, ale
nie wytrzymałam tego dłużej. Musiałam to zrobić. Wybaczcie.' List skierowała
do rodziny, która miała następnego dnia przyjechać.
Nie mogła już poruszać ręką. Spadła z łóżka, prosto na
podłogę. Nie podniosła się już nigdy ... Gdy rodzina przyjechała
uchylając drzwi wszyscy zobaczyli ją martwą. Odczytali list, z łzami
opadającymi na ich policzki. Nie ścierali ich. Pozwalali by swobodnie
jak strumyk spłynęły im po twarzy. 

KONIEC.

***

No to koniec opowiadania. Fajnie pisało się to. Pozdrawiam wszystkich, którzy czytali to, co piszemy. Epilog mógł być dłuższy, ale nie mam czego wymyślić.  Dziękujemy za wszystkie głosy, za obserwatorów, i komentarze. Nawet te złe. Miło nam, że chociaż nielicznym podoba się nasze opowiadanie.
Nowe opowiadania :))

Rozdział 33

 Włącz przed czytaniem: http://www.youtube.com/watch?v=so6ExplQlaY
Rozdział 33
*Izabela*
Gdy rzeczy zostały spakowane, postanowiliśmy po raz ostatni przejść się wspólnie po miasteczku.
Wszystko wydawało się kolorowe, dopóki
Zayn nie zaczął opowiadać, że niektórzy męszczyźni nie szanują
tam kobiet. Nikomu się to nie spodobało.
Po trwającym trzy godziny spacerze, wróciliśmy padnięci do domu.
Postanowilismy się jeszcze trochę przespać przed wyjazdem na lotnisko.
Podróż do UK przecież nie będzie trwała
tak krótko. W końcu po naszym śnie, przyjechała po nas taksówka, którą udaliśmy się na lotnisko.
Trochę szkoda było nam opuszczać Jiapur, ale przecież nasze miejsce było w Londynie...
Nigdy nie zapomnimy Indii. To była niesamowita przygoda.
Już wchodziliśmy do samolotu po schodach,
gdy nagle rozpadał się ulewny deszcz. Harry szybko dał mi swoją bluzę, abym się nią okryła.
Tak samo było z dziwczynami. Jak usiedliśmy na swoich miejscach, włączyłam swojego ipad'a,
z którego słyszałam piosenkę 'More Than This'.
W końcu pogrążyłam się w głębokim śnie...
Nagle Harry obudził mnie, mówiąć, że w samolocie są turbulęcje, ponieważ jest burza.
Wszyscy się
wytraszyli, ale zachowywali spokój. Nagle samolot zaczął gwałtownie spadać. Wszyscy panikowali
i zaczęli krzyczeć. W końcu uderzył o ziemię. Straciłam przytomność.
Od razu zobaczyłam
słuzby ratownicze. Zostałam przetransportowana do szpitala.
Tam podali mi kroplówkę i powiedzieli, że
mam wstrząs mózgu. Dowiedziałam się tam, że moi nalepsi przyjaciele czyli: mój chłopak- Harry Styles,
Louis Tomlinson, Zayn Malik, Patrycja i Karolina nie przeżyli.
Niestety... pogrążyłam sie w smutku i samotności.
Zaczęłam tęsknić. Gdy wyszłam ze szpitala zapadłam na depresję. J
a i moja mama, a także mamy dziewczyn
pojechały, a raczej wróciły na stałe do rodzinnego karju - Polska.
Gdy byłam już w swoim starym pokoju zaczęły wracać wszystkie wspomnienia...
Jak zaczęłam sie rozpakowywać zobaczyłam, że mam jeszcze bluzę Harry'ego.
Wtedy załamałam się kompletnie. Włączyłam telewizor, a tam:
'Słynna grupa One Direction zginęła w katastrofie samolotu. Przeżyły tylko dwie osoby.'
Wtedy poszłam do łazienki. Wzięłam żyletkę. Na ręce wyryłam sobie napis ' Harry na zawsze w mojej pamięci'.
Po tym poszłam na most i rzuciłam się z niego...  Nie było już czasu na ratunek. Opadłam
na dno... NIe mogłam już dłużej żyć bez przyjaciół i mojej wielkiej miłości.- Harry'ego.
***
No to jeszcze tylko epilog.  Nie wiem dlaczego, ale płakałam przy pisaniu tego rozdziału... ;<

Rozdział 32

*Izabela*
Stałam w korytarzu i przyglądałam się Harry`emu. Nie zauważyłam aby robił coś innego niż samą bułkę z masłem.
Ale postanowiłam, że jeszcze trochę go poobserwuję. Nagle Harry odwrócił się a ja próbowałam uciec ale zaczepiłam się
 o jakiś kabel.
- Ha! Wiedziałem, że pójdziesz za mną ! – wykrzyknął Hazza i zaczął mnie łaskotać.
Gdy tak mnie łaskotał a ja prawie się popłakałam ze śmiechu weszła do kuchni mama Zayn`a.
Zaśmiała się i powiedziała :
- Jaka piękna para..będziecie tak tu leżeć czy się podniesiecie?
- Już wstajemy. – powiedział Harry zawstydzony.
- Już nic cię nie boli? – zapytała.
- Już jest wszystko dobrze! Dziękuję. – odpowiedział.
Zerwaliśmy się z podłogi i wzięłam się za śniadanie.
Oczywiście Harry musiał zjeść nieszczęsną bułkę z masłem bo na jakieś inne cuda nie mógł sobie pozwolić.
Mogłoby się pogorszyć a tego byśmy nie znieśli. Ale zapomniałam, że jestem gościem i przebywam teraz w Indiach !
Gdy weszłam do jadalni stół był pełny owoców, kanapek, sałatek i innych. Wszyscy zeszli na dół.
Usiedliśmy i zaczęliśmy pogawędkę o tym jak się spało i były pytania na temat Harry`ego czy już dobrze się czuje.
On mówił, że nic mu nie dolega ale ja wolałam poczekać z zbędnymi smakołykami. Harry wziął bułkę z masłem.
Szkoda mi go było..wszyscy jedzą jakieś surówki i urozmaicone kanapki a on biedny musi zjeść samą bułkę...
Uległam. Położyłam mu ser na bułce a on od razu się uśmiechnął. A to łasuch !
Po śniadaniu poszliśmy do swoich pokoi i łazienek aby się ogarnąć. Umyć się, ubrać, umalować..
czynności niezbędne kobietom. Mężczyźni nawet nie wiedzą jak to jest gdy dziewczyna musi na siebie nałożyć
kilka warstw pudru aby ładnie wyglądać.
*Patrycja*
Umyłam się i ubrałam a gdy wzięłam się za makijaż poczułam czyjeś ręce na biodrach. To był Louis.
Pocałowałam go i choć nadal mnie trzymał zaczęłam się malować. On wyrwał mi pędzelek do pudru.
- Ej ! To moje !
- Bez makijażu wyglądasz lepiej..
Zaczerwieniłam się i Lou to zauważył.
- Widzisz puder ci nie potrzebny. Z tymi rumieńcami na policzkach wyglądasz ślicznie. – powiedział.
- No dobrze, już dobrze ale daj mi przynajmniej umalować usta i rzęsy..
- Na to ci mogę pozwolić..
Wzięłam tusz do rzęs i zaczęłam je malować.
Louis poszedł sobie aby mi nie przeszkadzać bo jakby mnie szturchnął to nie ręczę za siebie.
Gdy już się „wymalowałam”.. - makijaż polegający na błyszczyku i tuszu do rzęs… - poszłam do Karoliny.
Jednak nie zastałam jej samej. To co zobaczyłam..myślałam, że padnę ! Zayn uczył Karolcię gry na trójkącie  !
Zaczęłam się śmiać a Karolina oburzona zapytała :
- Co w tym takiego śmiesznego !?
- No właśnie ! Uczymy się grać na trójkącie! – wtrącił Zayn.
- Dobrze, dobrze! To jak się Karolcia nauczysz to musisz wszystkim zagrać !
Karolina tylko spojrzała na mnie krzywo a ja się śmiałam. Zamknęłam za sobą drzwi i odwróciłam się.
 Ujrzałam Louis`a.
- Lepiej tam nie wchodź. Zayn uczy Caroline gry na trójkącie ! – powiedziałam śmiejąc się.
- Nie przyszedłem do Karoliny i Zayn`a.
Nie miałam pojęcia co to miało znaczyć ale on przyparł mnie do ściany i zaczął mnie całować.
Nie mogliśmy przecież cały czas stać pod drzwiami Karoliny więc poszliśmy do mojego pokoju.
Gdy tak się obściskiwaliśmy nagle przypomniało mi się, że niedługo jest dzień chłopaka. Co ja zrobię !?
- Poczekaj chwilę! Mam ważną sprawę do dziewczyn. – powiedziałam wyrywając się z ramion Louis`a.
On spojrzał się na mnie dziwnie. Żeby nie pomyślał sobie, że nie chcę z nim przebywać pocałowałam go jeszcze raz
i przeprosiłam na chwilkę. Poszłam do Izy bo wiedziałam, że Karolina jak mnie znów zobaczy,
że weszłam do jej pokoju aby się z niej pośmiać to by się na mnie śmiertelnie obraziła.
 Izy też nie zastałam samej. Siedziała z małpką Candy i bawiła się z nią.
Ale chyba jej nie przeszkodzę jak z nią porozmawiam.
- O hej ! Co tam ? – zapytała.
- Hej. Mam do ciebie sprawę a raczej do ciebie i Karoliny ale ona jest zajęta..
- O co chodzi?
- Niedługo dzień chłopaka a właściwie za cztery dni a za dwa wyjeżdżamy.
- Na śmierć zapomniałam ! Jak dobrze, że sobie przypomniałaś..
- No właśnie. Chłopaki to nam ciągle kupują jakieś prezenty a ja zupełnie nie wiem co im sprawić na prezent !
- Poradzimy sobie ale trzeba też naradzić się z Karoliną.
- No dobrze ale ja do nie idę. Jeszcze mnie wywali z pokoju.
- A to dlaczego? – zapytała ze śmiechem Izka.
- Bo Zayn uczy ją gry na trójkącie i strasznie się śmiałam..- powiedziałam z chichotem.
- No dobrze, to ja pójdę.
*Izabela*
Weszłam do pokoju i zobaczyłam Karolinę leżącą na łóżku i Zayn`a grającego na trójkącie.

 Karolina była chyba już strasznie zmęczona tym graniem. Pewnie jej nie wychodziło.
- Dobra już przestanę. – powiedział Zayn widząc Karolcię leżącą z głową w poduszce.
Ja nie wiedziałam czy mam iść do Karoliny czy poczekać aż trochę odetchnie. Ona odwróciła się i zapytała:
- Hej Iza. Co tam?
- Hej. Mam do ciebie sprawę..
Karolina wyprosiła na chwilę Zayn`a a on patrzył podejrzliwym wzrokiem na nas.
Gdy już sobie poszedł jednocześnie powiedziałyśmy :
- Niedługo dzień chłopaka !
Zaśmiałyśmy się a ja zaczęłam:
- Ja kompletnie zapomniałam ale Patrycja mi przypomniała.
- Ja wczoraj już sobie przypomniałam ale wyleciało mi z głowy i wam nie powiedziałam.
Nagle do pokoju weszła Patrycja.
- No więc jak działamy? – zapytała.
- Nie wiem.. chłopakom trudniej kupić niż dziewczynie. Ale musimy coś wymyślić.
Postanowiłyśmy poradzić się mamie Zayn`a .
- Proszę pani.. – powiedziała nieśmiało Patrycja.
- Tak dziewczyny?
- No więc nie długo jest dzień chłopaka a my nie wiemy co im kupić na prezent i chciałybyśmy się pani poradzić..
- Hmm..to poważna sprawa. Ale na pewno da się coś wymyślić. Za dwa dni wyjeżdżacie więc niespodziankę
będziecie musiały zrobić tam a tutaj obmyślić plan..
- A może wyprawimy jakieś przyjęcie?! – wykrzyczała Karolina bez opamiętania.
- Ciii.. chłopaki mogą usłyszeć więc nie krzycz. – wtrąciłam.
- Doskonale. A prezenty to może jakieś perfumy albo coś innego. – podpowiedziała mama Zayn`a. – Na przykładzie
Zayn`a wiem, że zawsze lubił gdy go ktoś przytulał. To był jego ulubiony prezent – przytulanie się co dwie minuty
albo przez cały dzień.
- No to bieżmy się do roboty. Trzeba pozapraszać gości do nas do domu a ich po prostu normalnie „na film”
i będzie okej. Musimy kupić jakieś balony i przyszykować jedzenie ale tym to zajmą się nasze mamy
a my zaprosimy wszystkich i udekorujemy dom oraz kupimy prezenty.
 Trzeba również powiadomić dziewczyny Niall`a i Liam`a. – powiedziałam.
- Tak, właśnie. - szepnęła Karolina tym razem.
Zamyśliłam się na chwilkę. Liam i Niall nie wzięli ze sobą swoich dziewczyn więc jak mamy się z nimi skontaktować..?
Ocknęła mnie Patrycja i poszłyśmy do pokoju. Powiedziałam im o tym o czym myślałam. No i wpadłyśmy na pomysł.
Od czego jest Internet?
Otworzyłyśmy facebooka i zaprosilibyśmy Niall`a do znajomych. Ujrzałyśmy wiele postów od jego dziewczyny Alex.
Weszłyśmy na jej profil i napisałyśmy do niej i przedstawiłyśmy nasz pomysł.
Do Sophie już nie musiałyśmy pisać bo dobrze wiemy, że są przyjaciółkami i pewnie teraz razem spędzają czas.
 Po 20-stu minutach otrzymałyśmy odpowiedź:
„ Doskonały pomysł! My zajmiemy się kupowaniem dekoracji bo wy na razie jesteście daleko.
 Powiadomimy o tym wasze mamy i coś się wykombinuje. Dziękujemy za przypomnienie dziewczyny ! Pozdrawiamy.
Alex i Sophie.”
- Więc musimy tylko kupić prezenty chłopakom.. – powiedziała Patrycja.
***
jeszcze 1 rozdział i koniec opowiadania. piszę epilog :)
papa :*

środa, 21 marca 2012

Rozdział 31

*Izabela*
Gdy już położyłam Candy do małego łóżeczka rozczuliłam się i zaczęłam się jej przyglądać jak małemu bobaskowi ! Taka słodka. Gdy wróciłam wszyscy ucichli. Zayn tylko dał mi znak, żebym robiła to co oni. Dziwnie wszyscy podnieśli głowę do góry i coś mówili. Wyglądało to jakbyśmy się modlili albo coś takiego. Nie wiedziałam co mówić i nie tylko ja. Dziewczyny również były zakłopotane. Najbardziej wstydziła się Karolcia bo to ona jest dziewczyną Zayn`a. Gdy wszyscy przestali mówić, wtedy tata Zayn`a głosił przemówienie swoim językiem.
*Patrycja*
Wsłuchiwałam się z uwagą co mówi ten pan aż nagle usłyszałam śmiech Louis`a. I wiem z czego tak bardzo się śmiał ! W przemówieniu taty Zayn`a usłyszeliśmy słowo „CARROT”. Wszyscy wiemy jak Lou uwielbia marchewki. Zrobiłam się cała czerwona. Wszyscy to zauważyli i zwrócili nam uwagę. Zayn chyba nas zrozumiał i powiedział co znaczy tajemnicze słowo „CARROT”. Okazało się, że nam się tylko przesłyszało choć brzmiało to jak nasze brytyjskie słowo ! Nagle Zayn wstał i ogłosił:
- Za dwa dni przyjadą tutaj moje siostry. Doniyach, Waliyach i najmłodsza Safaa.
- Tak. Ja przyjechałam tu wcześniej ale córeczki miały jeszcze szkołę więc mogą przyjechać dopiero za dwa dni. – powiedziała mama Zayn`a.
- Chętnie poznam siostry Zayn`a. – odpowiedziała zerkając na niego Karolcia.
- Na pewno się polubicie. A teraz siadajmy i dokończmy kolację. – odpowiedział jej.
Jedzenie było smakowite. Jedliśmy ostrygi. Oczywiście Lou musiał wywinąć jakiś numer..jak to on! Przeprosił wszystkich i poszedł ku toalecie. Gdy wrócił, usiadł na krześle. Usłyszałam coś jakby jakieś chrupnięcie. I nie zdawało mi się. Louis usiadł na ostrydze ! To było przezabawne. Wszyscy się śmialiśmy! Nawet tata Zayn`a. I powiedział naszym językiem a przynajmniej próbował :
- Synu, bardzo miłych masz przyjaciół !
- Tak wiem tato! To najlepsi przyjaciele na świecie..no i przyjaciółki a zwłaszcza jedna.. – odpowiedział Zayn.
Wszyscy zwrócili głowy ku Karolinie. Zarumieniła się i odpowiedziała nieśmiało :
- Kocham cię Zayn.
Wtedy wszyscy się zdziwiliśmy. Byłam pod wrażeniem, że Karolina powiedziała to przy wszystkich z tego grona! Mama Zayn`a bardzo była szczęśliwa. Widziałam to po niej. Ciągle się uśmiechała i patrzyła z ogromną troską na swojego syna. Cieszyła się z jego szczęścia i była pewna, że nic złego mu się nie przydarzy .
- Ja ciebie też kocham Caroline. Jesteś pierwszą dziewczyną, która umie mnie pocieszyć i mnie naprawdę rozumie. Inne myślały tylko o tym jak wyglądam i ile mam pieniędzy a nie patrzyły na moją osobowość. Ty nie jesteś taka. – po tych słowach przytuliłam się do Louis`a a Iza do Harry`ego. Ciekawe czy Lou też by mi tak powiedział..
*Karolina*
To co usłyszałam od Zayn`a było urocze. Byłam całkowicie pewna, że nic nas nie rozłączy. Nie wiedziałam co powiedzieć. Żaden chłopak nie wyznałby mi czegoś tak prawdziwego. On zrobił to przy własnych rodzicach. Zaczęto bić nam brawa. Zayn mnie przytulił. Pocałowaliśmy się i wróciliśmy do kolacji. Wszyscy byli już najedzeni z wyjątkiem Harry`ego. On zawsze miał wilczy apetyt i mógł wsunąć tyle ile dusza zapragnie. Zjadł jeszcze dokładkę zupy na ostro ale chyba mu zaszkodziła bo narzekał na bóle brzucha. W końcu wstał z krzesła i pobiegł to toalety. Wcale mu nie zazdrościłam !
*Izabela*
Harry bardzo źle się czuł. Zaczął wymiotować i dostał bólów brzucha i głowy. Nie mogłam na to patrzeć. Gdy już się trochę uspokoił poszłam z nim do pokoju. Rozkazałam mu się położyć bo nie mogłam znieść myśli o tym, że Harry się męczy. Przyniosłam mu szklankę wody. Włączyłam cicho spokojną muzyczkę i cały czas siedziałam przy nim pytając czy czegoś mu nie potrzeba a on odpowiedział:
- Isabelle, niczego mi nie potrzeba. Idź spać bo widzę, że jesteś zmęczona a mną się nie przejmuj. To moja wina. Mogłem tyle nie jeść.
- O nie ! Tego na pewno nie zrobię! Pamiętasz jak zwichnęłam nogę? Cały czas przy mnie byłeś. Nie zostawię cię tutaj samego.
- Pocałowałbym cię ,ale boję się, że mogę cię zarazić.. – odpowiedział.
Po tych słowach uśmiechnęłam się ciepło i nic nie odpowiedziałam. Wyłączyłam już muzykę bo Harry już zasypiał. Poczekałam jeszcze piętnaście minut ale już same zamykały mi się powieki. Chciałam jeszcze poczuwać nad Harry`m ale on powiedział:
- Połóż się koło mnie.. będziemy razem i gdyby się coś stało to chyba usłyszysz..
Już nie miałam siły mówić. Na polecenie Harry`ego położyłam się koło niego.
Następnego dnia rano.
Leżałam w ciepłym łóżku koło chorego Harry`ego i po chwili poczułam coś na nogach. Potem wyżej, i jeszcze wyżej. Okazało się, że to ta mała małpka Candy. Przywitałam się z nią i wstałam z łóżka. Niestety obudziłam przy tym śpiącego Harry`ego.
- Dzień dobry kochanie ! – powiedział jeszcze trochę zaspany z sklejonymi oczami.
- Ty idź spać ! Przyda ci się dobry odpoczynek.. – odpowiedziałam stanowczym głosem.
Dałam małpeczce leżącego banana w koszyczku z owocami.
- Ej ! To mój banan ! – wykrzyknął Harry zbulwersowany.
- Ej ! Ty zdaje się masz grypę żołądkową więc banan ci niepotrzebny. – pouczałam go i byłam z siebie dumna, że nie uległam słodkiemu Styles`owi !
- Ale..ale..
- Żadnego ale !
- No dobrze.. – odpowiedział ale nadal jeździł wzrokiem po pysznym bananie.
- No to jak nie chcesz spać to może zejdziesz na dół? Zaparzę ci melisy i zrobię ci bułkę z masłem.. – zapytałam.
- Sam sobie zrobię ! – powiedział obrażony.
- Ok. ! Jak chcesz..nie nalegam.
Harry spojrzał się na mnie dziwnie. Chyba oczekiwał, że zaprzeczę i sama mu zrobię to śniadanie. Ale skoro z samego rana miał chętkę na banana to śniadanie może sobie sam zrobić jak sam zaproponował. Jednak nie byłam pewna czy zrobi tak jak powinien. Czy przygotuje bułkę z masłem i melisę czy jakieś naleśniki z czekoladą na gorąco ! Postanowiłam, że pójdę za nim.
Harry zmierzał do kuchni. Nikogo tam nie było. Wszyscy jeszcze spali więc Harry miał pole manewru aby podkraść coś z lodówki.
***
Mamy już 31 rozdział.
Cieszę się z naszej liczby wyświetleń :)) <3
Papa
~~Ola.

Rozdział 30

*Izabela*
Gdy już tak słodko spaliśmy, obudził nas potężny huk.
Okazało się, że spadł wazon, obok którego chodził kot Zayn'a.
Jak zwykle ja musiałam posprzątać, bo tym słodko-śpiącym królewnom i królewiczom nie chciało się
ruszyć czterech liter i mi chociaż pomóc, a nie mogłam tego tak zostawić, ponieważ jeszcze
by ktoś wszedł na roztłuczoną porcelanę i zrobił sobie krzywdę...
Nagle odezwał się znajomy głos...
-Co ty robisz ?- zapytała zaspana Karolcia, którą obudził spadający na podłogę wazon.
-Sprzątam śpiochu. Idź spać.- powiedziałam.
-Okej.- powiedziała, po czym już smacznie chrapała.
Następnego dnia, zostałam bardzo brutalnie obudzona przez dziwnie ubranego Harry'ego...
Miał na sobie jakieś szaty i mówiąc szczerze, wyglądał jak ksiądz.
Potem przyszli wszyscy do mojego i Harry'ego pokoju. Wyglądali prawie tak samo...
Aż się wystraszyłam.
-Co wy macie na sobie ?- zapytałam
-To są szaty, które nosi się w Indiach. - powiedział Zayn.
-A  muszę to zakładać ? - powiedziałam.
-No jasne, że tak. Zrób to dla Zayn'a. A poza tym nam się to podoba.- powiedziała Karolina.
-Albo dla mnie ! - krzyknął Harry.
-No już dobrze, dobrze. - powiedziałam, po czym musiałam założyć to dziwne "coś". Okazało
się, że to ładnie wygląda i mi nawet pasuje...
Potem poszliśmy na drobne zakupy. Musiałam namawiać na to przez godzinę dziewczyny.
I tak one sie nie zgodziły... Poszedł ze mną Harry, który już wcześniej był w Jaipur.
-O jeny ! Nie wierzę ! - krzyknęłam.
-W co ?- zapytał.
-Zobacz, widziałam te szpilki na necie. Są strasznie drogie, ale śliczne. Zastanawiam się czy sobie je kupię...- powiedziałam.
Po 1 minucie... Nieee, za drogie.
-No to co idziemy dalej czy już do domu. Kupiłaś sobie sporo rzeczy.- powiedział Harry, cały obpakowany
moimi zakupami.
-Do domu kochanie, widzę, że jesteś zmęczony. Daj te torby. -powiedziałam.
-Nie ! - krzyknął z miną najwścielkejszego psa.
-No dobrze już dobrze. - powiedziałam klepiąc go po ramieniu.
Z racji te go, że Harry nie chciał iść do domu, poszliśmy nad rzeczkę.
Położył wszystkie torby na piasku. Oby dwoje weszliśmy do wody, mocząc te długie odzienia.
Zauważyliśmy wołającego nas po angielsku kolesia ze słoniem...
Harry powiedział, że ma dla mnie niespodziankę, a mianowicie przejażdzkę na słoniu.
Nasze, a raczej moje zakupy wziął ten niski pan z szarą i długą brodą.
Położył je na drugim sloniu. W końcu dotarliśmy do domu, w którym czekali na nas wszyscy.
Gdy weszłam, zawołałam dziewczyny, ponieważ kupiłam im drobne upominki.
Karolinie bransoletkę z muszelek, a Patrycji Naszyjnik.
Były bardzo zadowolone. Pochwaliłam się im moimi nowymi zdobyczami.
Nagle do pokoju wszedł Harry.
-Dziewczyny my idziemy się przejść.- powiedział.
-Okej - odparłyśmy hurem.
Nie było ich już dobre  trzy godziny. Zaczęłyśmy coś podejrzewać.
W końcu usłyszałyśmy klucz przekręcający się w zamku.
To byli oni.
- Co tak długo ? -zapytałam.
- A co tęskniłyście ? - powiedział Lou.
- No jasne. - powiedziałyśmy.
- Mamy dla was prezenty, napewno się spodobają. - powiedział Zayn.
- Jakie? - zapytała zaciekawiona Patrycja.
- Izabela to dla ciebie. - powiedział Harry wyjmując te boskie szpilki.
- O M G !- krzknęłam.- przecież one sa strasznie drogie.- powiedziałam zaszkokowana.
- Dla ciebie wszystko skarbie. - powiedział przytulając mnie.
*Patrycja*
Nagle Louis wyjął piękny zestaw biżuterii z chanell. Wiedziałam, że chanell jest strasznie drogi i nie mogłam
uwierzyć własnym oczom jak to ujrzałam.
-Dziękuję kochanie ! - krzyknęłam całując go  w usta.
*Karolina*
Ja na końcu otrzymałam swój prezent. Dostałam od mojego ukochanego 2 bejsbolówki.
Były śliczne. Jedna szara, a druga żółta. Byłam strasznie szczęśliwa.
-Dziękuję skarbie ty mój !- powiedziałam tuląc sie do niego.
-Nie ma za co dla ciebie wszystko słońce. - powiedział całując mnie w czoło.
*Izabela*
-Już dosyć tych czułości dzieci. - powiedziała mama Zayn'a ze śmiechem. - jest już kolacja.
-Już idziemy mamo- powiedział Zayn.
Gdy zeszliśmy do jadalni, ujrzeliśmy bardzo obfitą i bogatą w różnorodne owoce, kolację.
Mama Zayn'a przygotowywała jeszcze danie główne.
-Harry pomożesz mi ? - zapytała.
-Owszem, przecież jestem w tym znakomity.- powiedział.
-Mój urodzony kucharz. - powiedziałam po czym mnie objął.
Mama Zayn'a wraz z Harry'm przygotowali razem pyszną zupę warzywną. Gdy tak jedliśmy nagle na stół
weszła jakaś małpka. Wiedziałam, że w Indiach dozwolone jest mieć małpy w domu.
Zaczeła mnie łaskotać po plecach. Weszła mi na głowę, po czym Harry zdjął ją mówiąc:
-Nie dobra Candy.
-Jaka śliczna.- powiedziałam i wzięłam ją na ręce. Ona zaczęła usypiać jak małe dziecko.
Była jeszcze malutka. Miała nawet pampersa ! To było takie słodkie. Nagle zasnęła.
-Isabelle, jeśli możesz, oderwij się skarbie na chwilkę od jedzenia i zanieś Candy do jej łóżeczka.- powiedziała mama
Zayn'a. Pomyślałam : ' co ta małpka ma nawet swoje łóżko?!', aczkolwiek nic nie mówiłam, ponieważ ZANIEMÓWIŁAM.
-Tak, oczywiście. Pokoik na górze, w państwa pokoju ? - zapytałam.
-Tak, dziękuję.- powiedziała mama Zayn'a.- ta małpka cię lubi, ponieważ usypia tylko na rękach tego
kogo na prawdę kocha- powiedziała.
-To świetnie - odparłam po czym wstałam delikatnie od stołu, aby nie budzić maleństwa.
***
I zaraz 31 <3

Rozdział 29

*Karolina*
Niewyspana i rozkojarzona.
Taka byłam o 10 rano kiedy myłam zęby a mama mnie
wypytywała czy wszystko spakowałam.
-Spakowałaś szczoteczkę do zębów ? - pytanie numer jeden.
- Nooo - ledwo odpowiedziałam.
- A spakowałaś jakąś apteczkę - pytanie numer dwa, które wychodziły z mamy ust.
- Nooo - ledwiee jedyne słowo, które mi się z ust wydobywało.
- A spakowałaś Zayn`a ? - najdziwniejsze pytanie, którego niestety nie zrozumiałam.
- No mamo wszystko leży w bagażu w odpowiednich miejscach i pozycjach
żebym mogła znaleźć ! - skrzyczałam mamę jedynie ale ona się na mnie patrzyła jak
James Bond a ja nie wiedziałam o co jej chodzi i do tej pory nie wiem. Zrobiła '' pff '' i poszła. Ciekawe o co jej chodziło. Dziewczyny mogły spać dłużej.
Moja mama jak szalona tylko mi mówiła..:
- Weź te rajstopy z żyrandola, to juz nie te czasy ! - krzyczała mama ze
swojej sypialni a mi sie nie chciało ich brać i tak ledwo ten żyrandol wytrzymał moja skórkową kurtkę.
*Patrycja*
Była już godzina 13.00 a chłopaki juz czekali pod domem z walizkami.
Powiedzieli, żebyśmy nie gotowały obiadu a szybko przed lotem pojedziemy do restauracji.
I tak było. Wyszykowałyśmy się na długi lot w wygodne spodnie i w płaskie buty - haha to oczywiście żart..
Izabela wyszła o 9 rano szybko do najbliższego sklepu z ciuchami i kupiła nam wszystkim sukienki z nowej kolekcji. Założyłyśmy buty na delikatnych obcasach oprócz
Izabeli bo ona to założyła swoje najwyższe.
O 15 byliśmy w restauracji na szczęście mamy usiadły daleko od nas. Louis oczywiście wyglądał bosko.
W restauracji byłam bardzo rozkojarzona bo na powitanie Lou pocałował mnie namiętnie
ale tak jak tego nigdy nie zrobił. Podtrzymał rękę na moim lewym biodrze i przycisnął mnie mocno.
Roztopiłam sie w jego ustach to jakby znaczyło, że to jest jeszcze inny rozdział naszego życia.
Gdy wszyscy jedliśmy deser, Zayn coś nucił, to było całkiem ładne a zaczął nucić na
ruch swojej reki kiedy trzymał w niej naszyjnik przybliżając go Karolinie. Tylko to nie był zwykły naszyjnik.
Karolcia szybko wykrzyknęła:
-Czy to jest ten naszyjnik ? Ten z kryształem Svarowskiego,czy to  ten, który zaprojektowała firma Coco Chanell ?!
To było dziwne ale to był ten. Wykrzyknęła najgłośniejszą nutę w swoim gardle i musiała za to biedna przepraszać całą restauracje. Ale była wiocha..
- To dla ciebie kochanie wiem jak o nim marzyłaś - powiedział Zayn słodko do Karoliny.
Później nie wiedziałam co sie działo bo poszłam do toalety. Dziwnie się czułam przed całymi Indiami.
Po deserze wyszliśmy w restauracji szybko na lotnisko. Nie wiedziałyśmy ,ale poleciałyśmy bussiness clasą !
To było coś.
* Izabela *
Strasznie bałam sie lotu ale na szczęście Harry był cały czas ze mną i pocieszał mnie.
Przy starcie zaczęły mi łzy lecieć a biedny Harry mi je wycierał chusteczką.
Zaczął gadać głupoty o parowce. Nie wiedziałam o co mu chodzi ,ale to działało.
Śmiałam się aż mi się zrobiły czerwone policzki. Cały lot dziewczyny przespały.
A ja go przegadałam z Harry`m. Nie sądziłam, że chociaż sie tyle znamy, to że mamy tyle sobie do powiedzenia.
Spytał mi się coś co mnie bardzo ucieszyło.
- Wiesz Isabelle, niedługo kręcimy nowy teledysk. I, że jestem taki '' piękny ''
haha ( w tym czasie potrząsnął swoja barwną grzywką )
musze mieć piękną kobietę przy sobie. Może byś chciała wystąpić w tym teledysku ?- spytał Harry z nadzieją. Patrzył na mnie a ja uśmiechnęłam się i powiedziałam:
- Dla ciebie wszystko! - to było miłe.
Gdy wyładowaliśmy bagaże, pojechaliśmy białą limuzyną do domu Zayn`a. Zobaczyliśmy
go pierwszy raz, to po prostu zamek. Nie wiedzieliśmy, że on mieszka jak król.
Poznaliśmy jego rodziców. Byli strasznie podobni do Zayn`a a raczej on do nich.
I te piękne, jego mamy - kolorowe chustki i strój. Był boski!
Weszłyśmy do środka i sie przebrałyśmy i poszłyśmy spać bo byłyśmy zmęczone. Chłopaki również to uczynili.
***
29 i dojdzie dzisiaj do 31 :D

czwartek, 15 marca 2012

Rozdział 28

*Patrycja*
Dziś razem z Izką i Karoliną byłyśmy na potrójnej randce,
obejrzeliśmy jakąś komedię i zjedliśmy dużo popcornu.
Po kinie chłopaki odwieźli nas do domu ,
ale podczas drogi był pewien rozdział mojego pamiętnika, który był chyba drugi najważniejszy.
Zayn zaczął sie zacinać i był rozkojarzony. Ja z Louis`Em tylko dziwnie na siebie spoglądaliśmy i robiliśmy dziwne miny. Sama Karolina nie wiedziała o co chodzi, ale
Zayn 10 minut później zaczął swoja wielka przemowę o swojej kulturze i Indiach.
Zawsze dla niego był to krepujący temat. Karolina ścisnęła go za rękę wtedy
on robił duży oddech i powiedział :
- Wszyscy dokładnie wiecie ze ja pochodzę z Indii a moi rodzice tam ciągle mieszkają.
Ostatnio do nich dzwoniłem i mi przypomnieli, że niedługo jest '' Święto Przerwania postu '' - Zayn zaczął normalnie oddychać i sie zrelaksował.
- Jakiego święta ? - spytałam się.
- To święto, które zaczyna sie za 5 dni ono trwa 2 dni.
W tym dniu dziękujemy Bogu za przerwania postu i przebaczenia wszystkich grzechów.
Świętujemy, tańczymy i dajemy sobie prezenty. Kobiety robią tradycyjne potrawy
i to jest święto dla nas, naszej rodziny i Boga. I musze na nie jechać przynajmniej na to. - Zayn odpowiedział.
*Karolina*
Zastanawiałam się co on chce zrobić i byłam juz praktycznie pewna, że on mnie
zostawi na parę dni ale to jest ważniejsze nawet niż ja.
- Co chcesz wiec zrobić ? - spytałam się z niecierpliwością.
- Chce wam pokazać moje miasto Jaipur a także przedstawić moich rodziców.
Tak naprawdę nic nie wiecie o Indiach w wiadomościach są pokazane tylko złe strony. - Zayn to powiedział z błyskiem w oczach.
Byłam strasznie szczęśliwa ale nie wiedziałam co powiedzieć. Teraz mamy wolne w szkole.
Tylko, że z drugiej strony miałam myśli co z rodzicami.
- Jedziemy ! - odpowiedział Harry z Izabelą.
- Że jak ?! A co z rodzicami ? - Ja przerażona tylko sama sie o to spytałam, chyba nikt więcej o tym nie myślał.
- Ale ja już sie ich spytałem i one tez jada, tylko one by pojechały bardziej by
zwiedzać i do 5-cio-gwiazdkowego hotelu do Spa. Dla mnie to ok ! Pojedziemy tylko na
3 dni co to za problem ?! - Zayn trochę ze złością to powiedział moim zdaniem się stresował.
-No ok. – powiedziałam.
Nie miałam co innego do powiedzenia ,ale puścił mi oczko i mi szepnął '' to twój
obowiązek kochanie '' Jak to powiedział to mi sie aż ciepło zrobiło, brzmiało to trochę jak... jak.... jak bym  rzeczywiście była tą miłością, ta '' roszpunka '' z wysokiej wierzy.
Chłopcy pocałowali nas na dobranoc i odjechali do swoich domów.
My za to poszłyśmy spać, mamy juz wolne w szkole ,ale chciałyśmy być wyspane.
* Izabela *
Spałyśmy tak słodko aż nagle o 3 w nocy zadzwonił telefon.
Obudził cały dom a raczej tylko mnie i dziewczyny bo mamy to śpią za mocno by wstać.
Ja odebrałam i powiedziałam z lekkim i zachrypniętym głosem  ”hallo”.
Okazało się, że zadzwonił Zayn i powiedział ze nie może się dodzwonić do Karoliny
a musi tam powiedzieć, że odlatujemy jutro o 17.00.
- Co ?! - powiedziałam a raczej krzyknęłam .
- Lecimy o 17.00 jutro - Zayn powiedział jeszcze raz i powoli.
- Zayn, jest 3 nad ranem chodzi ci o dzisiaj czy jutro ? - spytałam zaspana.
- A, sorry o dzisiaj jednak chodzi - Zayn szybko powiedział a ja odłożyłam słuchawkę
i krzyknęłam do dziewczyn :
- LECIMY DZIŚ O 17, SZYBKO SZUKAĆ WALIZKI I SIE PAKOWAĆ !Na szczęście jakoś dziewczyny to zrozumiały i szybko biegały po domu a Patrycja
wyskoczyła na boso do garażu po walizki. Oni chyba nie wiedzą ile dziewczynom
zajmuje  spakowanie się. Karolina była jak szalona. Nie dość, że sie przed chwilą się o
tym dowiedziała to teraz się musiała spakować. Wyrzucała wszystkie
rzeczy z szafy a potem sie skapnęła, że połowę ma na żyrandolu.
Tyle ubrań było do spakowania, trzeba było się wyszykować a zostało nam tak mało czasu.
A mieliśmy lecieć aż 5 godzin. To była szaleńcza i niedospana noc.
Chłopaki nawet sobie nie zdaja sprawy ile kobiety muszą czasu poświęcić
i co powinny robić by pięknie wyglądać ! Gdy skończyłam się pakować, była już
6:00. Chciałam zobaczyć jak radzi sobie Patrycja. A kochana zasnęła na walizce.
Gdy poszłam do Karoliny to mówiłam do niej a ona majaczyła coś pod nosem i leżała na łóżku. Powoli zasypiała i coś mi mówiła a wychodziło jej jakieś '' brym brym brym '' ! Myślałam, że padnę ze śmiechu.
Obudziłam Patrycję i kazałam jej iść do łóżka a ona otworzyła oczy i krzyczała:
-Nie spakowałam się, szybko lecę po Karolinę!
*Patrycja *
Ledwo śpiąca pobiegłam do Karolci i się jej spytam czy sie spakowała a ona wydawała dziwne dźwięki przez sen.
Wzięłam rękę i włożyłam jej pod bluzkę i ją drapałam a ona krzyczy
- Co mnie drapiesz przecież nie śpię !
- Nie, nie wcale brym brym brym ! Hahaha! - śmiałam sie z niej.
O 7 rano wszystkie byłyśmy gotowe i poszłyśmy spać.

***
ten rozdział pisała Patrycja N.
przepraszamy ale powtórzył się jeden z rozdziałów.
dzisiaj dodam do 31 :) 
Papa :**

środa, 14 marca 2012

Rozdział 27

*Izabela*
Nie rozumiem jak można ciągle jeść marchewki. Przecież to już
obsesja. Podałam Louis'owi tą marchewkę...
Gdy już skończył ją jeść, wsyscy poszliśmy do naszych pokoi.
Ja i Harry do mojego, tam położyliśmy się spać. Oczywiście nie mogliśmy zasnąć...
Aż w końcu pogrążyliśmy się w głębokim śnie. Nad ranem zszykowaliśmy się do szkoły.
Chłopaki pojechali po swoje rzeczy. Harry podwiózł mnie pod szkołę.
A tam... ten Justin. On był jakiś nienormalny, zaczął się do mnie przytulać.
Nagle ni ztąd ni zowąd Harry podbiegł i uderzył go z pięści w twarz.
-Harry, co ty robisz? Aż tak mnie kochasz?- zapytałam ze strachem i zażenowaniem.
-No widzisz, on nie może tak po prostu podchodzić do ciebie i macać cię, jesteś moją dziewczyną,
a nie jego i teraz ma za swoje. Niech się od ciebie odpieprzy.- powiedział wściekły Harry.
Całe zdarzenie obserwowała nauczycielka.
-Panie Styles, proszę ze mną. Tam porozmawia sobie pan z dyrektorem.- powiedziała stara zżenda.
-Dobrze, przepraszam to emocje, ale on nie może podwalać się do mojej dizewczyny! - powiedział Harry.
-Obydwoje pójdziecie do pana dyrektora. - powiedziała nauczycielka.
-No to jak oni, to ja też !- powiedziałam.
-Chce pani ? -zapytała.
-Tak, bo to wszystko wina tego Justin'a.
-Dobrze, proszę nich pani idzie z nami.- bąknęła.
Gdy szliśmy do gabinetu dyrektora wszyscy się na ans tak jakby dziwnie patrzyli. To było nie do zniesienia...
Jak weszliśmu do środka, zauważyliśmy starego zasośniętego staruszka. I to ma byc dyrektor tej fajnej szkoły ?!
-No to co się stało, z czym do mnie przyszliście? -zapytał.
-Pan Styles uderzył z pięści w twarz wojego kolegę Justin'a. - powiedziała.
-To nie dobrze, dlaczego to zrobiłeś?- zapytał ponownie.
-Ponieważ dobierał się do mojej dziewczyny, mimo tego, że ona go odpychała.- powiedział Harry.
-To obydwoje jesteście winni. W takim razie zostajecie dzisiaj po lekcjach 2 godziny.
-Ale to po prostu emocje, nie może pan zrozumieć tego, że gdyby Harry go nie uderzył
prędziej czy później ja bym to zrobiła ! Justin mimo mojej woli mówi, że jestem jego dziewczną,
chyba pan wie jak to jest jak ktos podwala się do pana żony prawda ?!- powiedziałam żony, ponieważ
wątpie, aby miał dziewczynę...
-Owszem, też bym się zdenerwował, ale rostrzygnął bym to na drodze pokojowej.- powiedział staruch.- no to
jak nie chcecie zostać po godzinach to idziecie do kozy. Pasuje ?- zapytał.
-A co mamy innego odpowiedzieć niż "tak".?- powiedział Harry.
Gdy lekcje się skończyły, oni musieli iść tam gdzie im kazano. Niestety !
Ja wróciłam do domu. Wiedziałam, że Karolina i Zayn byli tam kiedyś i udało im się uciec.
Zapytałam Zayn'a i on mi wszystko wytłumaczył jak uciec. Zadzwoniłam do Harry'ego
podałam mu ten pomysł, aby wyszedł przez okno, on to wykonał i po 15 minutach
był u mnie w domu, aby mi podziękować.

***
Nie będę się tutaj rozpisywała, a więc tylko jest brak komentarzy -.-
zapraszam na http://onesteptolove.blogspot.com/

poniedziałek, 12 marca 2012

Rozdział 26

*Patrycja*
Nagle do mojego pokoju wparowała szczęśliwa Iza i zaczęła szeptać, że mi dziękuje i w ogóle.
Nie wiedziałam o co jej chodzi...
*Karolina*
Usłyszałam jak ktoś wchodzi do mojego pokoju. Szybko powiedziałam
 Zayn'owi, aby schował się pod łóżko, bo to być może moja mama.
On wykonał polecenie, ale okazało się, że to Iza.
Mówiła, że mi dziękuje, i wtedy  z pod mojego łóżka wyszedł Zayn i powiedział:
-Nie ma za co, o wszystkim powiadomiłem Harry'ego w sms'ie.
-Dziękuję.- powiedziała i go przytuliła.
Potem weszła Patrycja i wszyscy zaczęliśmy się tulić do siebie.
*Izabela*
Zupełnie zapomniałam o przemoczonym Harry'm, który stał przed drzwiami w ulewną noc.
Szybko zbiegłam po schodach, otworzyłam mu drzwi i rzuciłam mu sie w ramiona.
Dał mi bukiet róż. Zaprosiłam go do mojego pokoju, zrobiłam ciepłej herbaty
 i dałam jakiś koc, aby sie ogrzał, ponieważ było mu na prawdę zimno...
-I co wierzysz teraz, że cię kocham ?  - zapytałam.
-Tak, byłem głupi i zazdrosny jak zawsze ja i uwierzyłem temu głupcowi Justin'owi...
- Tak się cieszę! Nawet nie wiesz jak jestem z tego powodu szczęśliwa..myślałam,
że nigdy mi nie uwierzysz i nie będziesz chciał ze mną być. – powiedziałam i pocałowałam go.
Zapomniałam, że jest cały mokry więc dałam mu jakąś koszulkę, k
tórą znalazłam w mojej szafie kiedyś. Kupiłam ją mojemu chłopakow
i ( teraz byłemu ) ale nie dałam mu jej bo właśnie wtedy mnie skrzywdził.
 Harry przebrał koszulkę i okrył się kocem. Karolina i Zayn poszli do pokoju
a Louis i Patrycja byli głodni więc udali się do kuchni.
*Patrycja*
Louis opowiedział mi o tym jak to było dokładnie z Izą i Harry`m. Na szczęście już jest wszystko dobrze.
 Gdy zeszliśmy na dół nie spodziewaliśmy się tam mojej mamy.
- O. Wy jeszcze nie śpicie? – zapytała.
- Nie..a ty mamo.. coś się stało, że nie śpisz?
- Nie..po prostu nie mogłam zasnąć. – powiedziała z uśmiechem.
- Aha to dobrze ! Ja i Louis jesteśmy głodni wiec przyszliśmy coś przekąsić.
– powiedziałam a Louis przytaknął głową.
- To może wam coś przygotować? Co prawda jest późno ale chyba nic się nie stanie.
Zawołajcie dziewczyny.
Spojrzałam na Louis`a a on na mnie. Chyba to samo chodziło nam po głowie.
 Gdy zawołałam dziewczyny one zeszły na dół ale bez chłopaków.
- Chłopaki !!! Wiem, że tam jesteście. – krzyknęła moja mama.
Chłopcy wyszli trochę zaczerwienieni i nie wiedzieli co powiedzieć.
Nagle Karolinka powiedziała do mojej mamy:
- Czy chłopcy mogą zostać na noc?
- Oczywiście..ale gdzie będą spać? – zapytała.
My nie wiedzieliśmy co odpowiedzieć. Najzwyczajniej moja mama nie wiedziała,
że nic się nie stanie gdy chłopaki będą spać koło dziewczyn. Chyba bała się, że do czegoś dojdzie.
- Aa..już rozumiem..no dobrze ! Ale być spokojnie ! A teraz siadajcie a ja przygotuję coś dobrego.
– powiedziała moja mamusia Ola.
My posłusznie usiedliśmy i popatrzyliśmy się wszyscy na siebie. Zapadła mroczna cisza.
 Słychać było tylko moją mamę jak tłukła się z garami.
Nagle Harry podniósł się i zaproponował mojej mamie pomoc. :
- Może pani pomóc?
- Chłopcze! Siadaj. Pewnie się na tym nie znasz. – bąknęła moja mama
choć wiele słyszała o Harry`m jako o słynnym kucharzu lecz wolała zachować swój honor.
Nie chciała aby młodszy a zwłaszcza płci męskiej pomagał jej w kuchni.
- Harry świetnie gotuje ! Przyrządźcie coś smakowitego razem. – powiedziała radośnie Iza.
- Niech pani się nie da prosić. – powiedział Harry z uśmiechem od ucha do ucha.
Moja mama zauważyła, że Hazza bardzo nalega. Iza przyglądała się mu... a zwłaszcza jego
dołeczkom na policzkach.
- No dobrze ! Niech będzie. Sprawdzimy co umiesz. – powiedziała mamusia z podejrzliwym wzrokiem.
Harry wziął się za posiłek. Ustaliliśmy,
żeby nasi słynni kucharze przygotowali coś na szybko więc wybraliśmy tosty.
Hazza sprytnie kroił ser i pomidory a mama Ola nakładała szynkę i smarowała chleb
masłem po czym wkładała tosty do tostera. Mamuśka była pod wrażeniem.
Patrzyła na Harry`ego i widziała jak bardzo kocha gotować.
- Chłopcze! Może z muzyki przerzucisz się na kucharstwo ? ! – zapytała z żartem moja mama.
- Wolę pozostać przy muzyce. – odpowiedział ze śmiechem Harry.
Wszyscy zjedliśmy tosty. Jednak pewnej osobie czegoś brakowało. A czego? MARCHEWKI.
Chyba wiadomo o kogo chodzi. Nasz Louis prawie zawsze miał ochotę na marchewkę.
A nawet jeśli nie chciało mu się jeść to nigdy jej nie odmówił.

***
Dziękujemy, że czytacie nasze opowiadanie :**
Ale jest mało komentarzy :(
Pozdrawiam <3
~~Ola.

sobota, 10 marca 2012

Rozdział 25

*Karolina*
- Zayn..muszę powiedzieć ci, że ostatnio widzę jak Isabelle i harry sie kłócą..
- Słyszałem tylko, że to przez jakiegoś Justina ale szczegółów nie znam.. - odpowiedział Zayn.
- No więc opowiem ci jak to było.. - powiedziałam.
- Zamieniam się w słuch !
- To było tak, że Iza na sprawdzianie nie miała czarnego długopisu więć pożyczył jej ten cały Justin..
Harry to zobaczył i od razu po lekcji wybiegł ze szkoły. Ona pobiegła za nim i zapytała o co chodzi
a on jej tylko powiedział, żeby poszła do tego innego chłopaka i odepchnął ją lekko. Mówiła mi, że się
pogodzili i poszli na basen. Niestety zjawil się on.. jakimś dziwm trafem zwrócił się do niej i zapytał:
- Iza! Co ty tutaj robisz? Przecież jesteś ze mną...- i..
- No i co dalej ? - zapytał zaciekawiony Zayn.
- Ona się zmieszała i powiedizała Harry`emu, że on zmyśla ale on jej nei uwierzył. Odwiózł ją do domu
i nawet się z nią nie porzegnał. Wtedy Iza weszła do mojego pokoju z płaczem.
- No to rzeczywiście się narobiło ! Trzeba to jakoś odkręcić. Porozmawiam z Hazzą i może uda mi się go przekonać
a ty pogadaj z Isą.
Zaśmiałam się bo cały czas mówiłam "Iza" zamiast "Isabelle" i on próbował powiedzieć tak jak ja tylko, że mu
to trochę nie wychodziło.
- Iza ! - wykrzyknęłam i zaśmiałam się - Iza z "z" a nie "s". "Z" jak Zayn.
- Iza. - powiedział. - dobrze?
- Tak ! O wiele lepiej. Ćwicz dalej. - powiedziałam i pocałowałam go w usta.
On zaczął mnie łaskotać. Śmiałam się i powiedziałam, żeby już przestał bo źle się czuję.
On od razu się zląkł i przestał.
- Bardzo przepraszam! Może czegoś ci potrzeba? - zapytał.
- Nie potzreba głuptasie! Wszystko jest ok. !
- O ty !!!! - wykrzyknął i znów zaczął mnie łaskotać ale nie potrwało to długo bo zaczął mnie całować.
Położył się koło mnie. Rozmawialiśmy długo o świecie..on próbował powiedzieć moje imię po polsku
- Karoli`na.
- Prawie ! Powtórz " K A R O L I N A"
- Karolin..a. - powiedział niepewnie.
- Jest super ! - powiedziałam radośnie całując go w policzek.
Gadaliśmy jeszcze długo o świecie ale nagle przestaliśmy mówić i zasnęliśmy.
* Izabela*
Cały czas myślałam o mnie i Harry'm. Nie wiedziałam jak to wszystko sie potoczy.
ja go bardzo kochałam i chciałam z nim być, a ten Justin nawymyślał sobie jakieś niestworzine rzeczy.
Przecież nawet mi się nie podobał ! Nagle pogrążyłam się w głębokim śnie. Usłyszałam
cos zza okna, postanowiłam wyjrzeć. Nagle ujrzałam Harry'ego śpiewającego dla mnie
z bukietem 100 czerwonych róż. To było dla mnie jak wstrząs.
Gdy skończył śpiewać "gotta be you", zaczął mnie przepraszać.
-Caroline, przepraszam cię. Dowiedziałem się jak cierpiałaś
przeze mnie... Jestem jednym z głópców, których obdarzyłaś
swoim zaufaniem. I teraz to wszystko straciłem. Wiem, wiem
nie będziesz chciała do mnie wrócić, ale pamiętaj ja cię
zawsze kochałem i nie mam zamiaru przestać. Jestes jedyna osoba w moim
życiu, na której mi tak bardzo zależy. Jestes po prostu niesamowita. 
Nie wyobrażam sobie świata bez ciebie. Chociaż teraz będę
musiał... Caroline pamiętaj jedno: KOCHAM CIĘ !- powiedział szlochając.
-Ja ciebie też ! - odpowiedziałam na jego słowa, a on patrzył na mnie jakby
osłupiał.- Idź przed drzwi wejściowe- odpowiedziałam i pobiegłam na dół budząc przy tym Patrycję.
Gdy pobiegłam do pokoju Karoliny zastałam ja z Zayn'em. Oczywiście spali...
Obudziłam ich i o wszystkim powiedziałam.

________________________________________________________________
Mamy już 25 rozdział, a ja i patrycja piszemy nowe opowiadanie, ponieważ przygotowałyśmy już koniec tego :) Koniec nastąpi w 33
rozdziale, i będzie straszny, jeszcze się zastanowimy czy
zrobimy epiolog... Papa.
Link do nowego: http://onesteptolove.blogspot.com/
Pozdrawiamy :*

piątek, 9 marca 2012

Teraz bez rozdzału.

Właśnie z Patrycją przeżyłyśmy szok, a właściwie ZAWAŁ !
Widziałyśmy na czacie 1 D !
Na żywo !
Ja beczałam, Patrycji się woda leje z wazonu.
Ona woła brata żeby jej ścierał i ogląda cały czas.
Solówka Harry'ego i Zayn'a.
Płacz  i  zawał jednocześnie. !
http://www.photoblog.pl/listenmylovelybrother/117452792 <---- listenmylovelybrother

Rozdział 24

*Izabela*
Nagle podbiegł do mnie ten Justin. Zapomniałam oddać mu długopisu, i wtedy to zrobiłam.
-Czy ty chodzisz ze Styles'em ? - zapytał.
-Tak, a co ?- powiedziałam.
-Nie tak się pytam. Chłopak jest szczęściarzem- powiedział.
-No tak, tylko jest o mnie zazdrosny.
-Dlaczego ?- zapytał.
-Ponieważ gadałam z tobą i pożyczyłeś mi długopis.- odpowiedziałam.
Po tych słowach poszłam po Patrycję. Wszystko jej opowiedziałam. Nie było mi smutno,
raczej byłam zdenerwowana. Gdy przyszłyśmy do domu, otrzymałam
sms'a od Harry'ego:
"Isabelle przepraszam, że tak się zachowałem, ale sama wiesz
ten stres po egzaminie, a co gorsza byłem zazdrosny i myślałem,
że mnie zostawisz dla tamtego kolesia... Kocham cię :*".
Po chwili zadzwoniłam do niego i zaproponowałam, abyśy się spotkali.
On powiedział, że podjedzie po mnie samochodem i wybierzemy się
na basen. Wtedy spakowałam wszystkie potrzebne na basen rzeczy
między innymi: strój kąpielowy, ręcznik, japonki, szampon i suszarkę do włosów.
Dobrze, że nie trzeba było czepka, bo wyglądałabym jak sierota...
Gdy dotarliśmy na basen, niestety akurat wtedy musiał się zjawić
Justin... Był tam zupełnie nie potrzebny.
-I co znowu razem?- zapytał
-Tak, a co ?- powiedziałam.
-No bo byliśmy razem tak ?- odparł.
-Czy ty człowieku jesteś chory ? My nigdy nie byliśmy, ani nie będziemy razem!
-O co tutaj chodzi możesz mi wytłumaczyć ? - powiedział Harry.
-Harry, ty jesteś dla mnie najważniejszy, a on kłamie. Co mam zrobić abyś uwierzył ?!- powiedziałam do Harry'ego.
-No dobra, ja nie mam teraz nastroju, aby iść na basen. Podwieźć cię do domu?
-Jeżeli byś mógł, ale Harry to ty jesteś moim oczkiem w głowie i ciebie kocham najbardziej
zrozum to wreszcie ! -krzyknęłam.
-Przepraszam, ale musze to jeszcze przemyśleć...- powiedział.
-Jak chcesz...-odparłam- A z tobą Justin sie jeszcze policzę !
-Ciekawe co mi zrobisz. - powiedział, po czym zaczął się śmiać. 
Właściwie to nic bym mu nie zrobiła, ale tylko mu zagroziłam. Niestety on nie wziął
tego do siebie. Gdy Harry mnie podwiózł od razu odjechał. Nawet  nie powiedział mi zwykłego "pa"
na pożegnanie, ani nie przytulił. To było do niego nie podobne...
*Karolina*
Myślałam, że dobrze, że nie pisałam tego sprawdzianu, chociaż wiem, że i tak będę musiała.
Nagle ktoś wszedł do mojego pokoju. Ja leżałam z moim mac-bokiem na kolanach i wpatrywałam
się w monitor. Była to Iza. Nie wiem czemu, ale płakała. Przecież ona prawie nigdy nie płacze.
Jest twardą i pewną siebie dziewczyną. Domyśliłam się, że chodzi o Harry'ego.
Patrycja mi wszystko opowiedziała.
-Iza co się stało ? Dlaczego płaczesz ? -zapytałam.
-Harry, się na mnie obraził i ma przemyśleć, czy będziemy razem
czy już nie...- powiedziała po czym zaniosła się płaczem.
-Nie płacz wszystko będzie okej. Harry wszystko przemyśli, przecież
jest mądry i pewnie dojdzie do wniosku, że głupio postąpił. A z tym
Justin'em to ja się sama policzę... jak tylko wyzdrowieje, albo powiem
chłopakom... A teraz już nie becz i  otrzyj łzy. On cię kocha
i nigdy  nie zostawi, pamietaj to.- powiedziałam
-Dziękuję ci za wsparcie, jesteś kochana. - powiedziała i mnie przytuliła.
Było mi bardzo przykro, że Harry tak postąpił, aczkolwiek byłam
w dobrej myśli. Wiedziałam, że dojdzie do wniosku, iż nie postąpił
mądrze i przeprosi Izę... Nie chciałam patrzeć jak moja
najlepsza kumpela cierpi. A co do tego Justina to nogi z czterech liter bym mu powyrywała...
Czułam obrzydzenie do tego chłopaka,  chociaż nigdy g nie widziałam.
Musiałam jescze cały tydzień przesiedzieć w domu. Cały czas odwiedzał mnie
mój chłopak Zayn. Troszczył się o mnie jak o małe dziecko...
Był taki słodki i troskliwy. Cały czas przywoził mi ze sobą jakieś kwiaty,
czekoladki i tym podobne... Ale ja i tak cały czas myślałam o Izabeli.
Postanowiłam, że powiem wszystko Zayn'owi..
Nagle wszedł do mojego pokoju i przywitał się ze mną całusem.

****************************
Hello !
Coś ostatnio mało komentarzy... xD :D
Piszemy kolejne opowiadanie, ale jeszcze nie będziemy go wstawiały.
Dopiero po epilogu :))
Ale jeszcze daleko :*
Zmykam papa :*
~~Ola~~

środa, 7 marca 2012

Rozdział 23.

*Izabela*
Wszyscy się bardzo ucieszyli, gdy zobaczyli Karolinę, która otworzyła w koncu swoje piękne,
ciemno-brązowe oczy. Nie wyglądała dobrze i musiała zostać jeszcze 2 dni w szpitalu.
Zayn cały czas troszczył się o nią i siedział przez dnie i noce obok jej łóżka.
Codziennie przynosił jej świeże warzywa i owoce, a także bukiety kwiatów.
Najbardziej lubiła róże, które cały czas dostawała od swojego ukochanego.
Jej mama nie dowierzała własnym oczom, że on sie o nia tak troszczy.
Myślała, że to tylko przejściowa miłość, która i tak po paru miesiącach zniknie, ale się myliła...
Po dwóch dniach, od wypadku mogliśmy juz zabrać Karolcię do domu.
Każdy był szczęsliwy. Najbardziej z tego cieszył się Zayn. Pojechaliśmy najpierw
do domu chłopaków, który znajdował się w Bristolu, a potem do Londynu.
Podróż trwała 2 godziny. Samochodem w którym jechaliśmy ja, mój chłopak, Zayn i Karolina
prowadził Hazza, ponieważ Zayn był za bardzo rozkojarzony i zajęty swoją dziewczyną.
Co prawda Karolina była jeszcze troszeczkę poobijana, ale to nie groziło jej zdrowiu, bądź zyciu.
Gdy dotarliśmy na miejsce, rzeczy Caroline z bagażnika wyniósł Harry, a Zayn wniósł na rękach
ją na górę. Usiadła wygodnie na swoim ogromnym łóżku, a on obok niej.  Karolina musiała
jeszcze odpoczywać, ale i tak wszystko chciała robić sama.
-Iza co masz do prania, to może w końcu wezmę się za coś ?- zapytała.
-Nawet mnie nie denerwuj. Co ci lekarz powiedział ? Żebyś odpowczywała tak ?
Więc nie ma mowy, abyś robiła pranie. To ci mówię od razu. - powiedziałam.
-No tak, ale...- powiedziała, ale w słowa weszła jej mama.
-Nie ma żadnego "ale", Iza dobrze mówi, a ja się zajmę tym praniem.
-No dobrze, już dobrze.- powiedziała.
Niestety chłopaki już musieli iść, aby wyszykować się do szkoły. Wszystkie klasy miały wstępny sprawdzian.
Ja zupełnie zapomniałam, byłam zawsze pilną i dobrą uczennicą, ale w końcu
moja najlepsza przyjaciółka miała wypadek...
-Iza, ty też zapomniałaś o tym sprawdzianie ?- zapytała Patrycja.
-Tak, my wszystkie pewnie zapomniałyśmy, prawda Karolina ?- zapytałam, ale po chwili zorientowałam się,
że Karolina zasnęła, i wtedy ja i Patrycja wyszłysmy po cichutku z jej pokoju.
Od razu poszłyśmy do książek. Zadzwoniłam do chopaków i powiedziałam im, że
jutro jest ten sprawdzian i oczywiście oni też zapomnieli i dopiero teraz się im
przypomniało, a tak na prawdę to ja im przypomniałam...
Musiałyśmy się ubrać elegancko. Na szczęście, nie musiałyśmy w ten dizen zakładać naszych mundrurków,
ale spódnice. Rano uprasowałam sobie, czarną, satynową  spódnicę przed kolano z kokardą w pasie, miała
ona wyższy stan, do tego biały t-shirt z krótkim rękawkiem i czarna kamizelka.
Do mnie to nie podobne, ale założyłam także czarne szpilki na platformach, tak samo jak Patrycja,
ale ona założyła balerinki na lekkim obcasie. Gdy mielismy już przystąpić do pisania egzaminu
zorientowałam się, że nie mam czarnego długopisu. Chłopak, który siedział obok mnie pozyczył mi.
Wtedy Harry jakoś dziwnie na mnie spojrzał. Tak jakby był zazdrosny... nie wiem czemu...
O to, że pożyczyłam od kogoś czarny długopis ? 
-Jak masz na imię ?- zapytał ten chłopak, po angielsku.
-Isabelle.- odpowiedziałam.- a ty ?
-Justin.- powiedział.
Od razu skojarzyłam sobie z Justinem Bieberem, za którym nie przepadam. Ten chłopak był nawet miły,
ale nigdy nie zastąpił by mi mojego Harry'ego. Justin cały czas mnie rozśmieszał i nie mogłam skupić
się nad egzaminem. Harry bardzo krzywo na to patrzył. Gdy się skończyło pisanie,
Harry wyparował z sali jak szalony. Ja pobiegłam za nim zdejmując po drodze moje czarne szpilki.
Podbiegłam i zapytałam:
- Kochanie co się stało ? Dlaczego tak nagle wybiegłeś ?
- Idź sobie do tamtego chłopaka, nie wiem jak ma na imię...- powiedział.
- To tylko nowo poznany znajomy, przecież wiesz, że to ciebie kocham najbardziej - powiedziałam
i chciałam go pocałować, ale mnie delikatnie odepchnął. Delikatnie, ponieważ miał szacunek do kobiet...

_______________________________________________________
Mamy już 23 rozdział i dziękujemy za wszystkie wejścia i głosy <3
Komentujcie :**

 

wtorek, 6 marca 2012

Rozdział 22


*Izabela*
Karetka już dawno pojechała. My wsiedliśmy w samochody i udaliśmy się nimi do bristolskiego szpitala.
Droga zajęła nam 15 minut. Gdy byliśmy już na miejscu zobaczyliśmy bardzo dużo chorych osób.
 Zawsze mówiłam sobie jakie moje życie jest beznadziejne, i że nic nie mam.
Dopóki nie wyjechałam do Wielkiej Brytanii.
Ale teraz widzę te wszystkie chore, niepełnosprawne i ranne osoby i myślę sobie:
Oni to dopiero mają ciężki los. Byłam dotychczas „w gorącej wodzie kąpana”, a ci ludzie żyją w męce i biedzie.
Niepełnosprawni nie mają się jak ruszyć. Gdy nie mają rąk to zawsze ktoś musi im pomóc, np. w normalnym
 podniesieniu pilota..dla mnie to byłoby życie, w którym nigdy bym nei chciała się znaleźć.
Gdy dotarliśmy obok sali Caroline, Zayn od razu chciał wparować do jej pokoju i przytulić się do niej.
Na szczęście złapał go doktor i powiedział, że Karolina ma wstrząs mózgu i nie wiadomo kiedy się obudzi. Wtedy Zayn załamał się totalnie.
W końcu podszedł do łóżka Karoliny. Nie wchodziliśmy,
ponieważ chcieliśmy zostawić go sam na sam ze swoją drugą połówką.
Wiedział, że i tak ona nic nie usłyszy, ale i tak do niej mówił i przepraszał.
 Po dwóch godzinach przyjechały nasze mamy.
Mama Karoliny gdy ją zobaczyła zaniosła się płaczem.
Weszła do pokoju i zobaczyła Zayn`a mówiącego do niej ciężkim, basowym głosem.
*Mama Karoliny*
To co zobaczyłam… byłam w szoku.
Ten młodzieniec klęczał przy łóżku, na którym leżała w śpiączce Karolina i mówił do niej cały czas.
 Nie mogłam opanować łez.
- O. To pani..to ja może wyjdę i zostawię panią sam na sam z córką..-powiedział chłopak.
- Nie, nie trzeba. Widzę, że teraz jest ci ciężko. Zostań tutaj ze mną. – odpowiedziałam.
- Dobrze. – odparł.
*Patrycja*
- Hej ! Niall ! Ty umiesz grać na gitarze więc może wejdziemy do pokoju i zaśpiewamy i zagramy cos cicho? – zapytałam
uszczęśliwiona.
- Dobry pomysł ! Co ty na to Niall? – powiedział Harry i zwrócił się ku Niall`owi.
- No ok. ! Chodźmy! – wykrzyczał twierdząco.
Wszyscy weszliśmy do sali, w której leżała Karolcia i siedział Zayn z jej mamą.
 Niall zaczął grać „Gotta be you”.
Zayn otarł łzy i popatrzył na nas jakbyśmy byli jacyś nienormalni.
 On nie miał siły śpiewać. Dopiero pod koniec zaśpiewał solo.
Zobaczyliśmy, że puls Karoliny się podnosi. Zayn był bardzo uradowany.
 Niall skończył grać na gitarze i odwróciliśmy się bo Louis głosił przemówienie. :
- Jestem zaszczycony, że mogłem zaśpiewać z wami wszystkimi.
 Jestem teraz bardzo szczęśliwy, że spotkałem Patricię, Isabellę i Caroline, która mimo,
że teraz nas nie słyszy to i tak wie, że jesteśmy przy niej… - nagle przemówienie przerwał znajomy nam głos:
- Piękne przemówienie Louis..
- Karolina! – wykrzyknęła Iza.
Zayn skakał z radości. Łzy leciały mu po policzkach..szczęśliwe łzy. Przytulił ją i powiedział cicho:
- Jak dobrze, że jesteś! Myślałem, ze zwariuję ! Przepraszam !
*Karolina*
Nie do końca wiedziałam co się stało. Wszyscy patrzyli się na mnie i na Zayn`a.
Twarze ich były uśmiechnięte od ucha do ucha. Niall siedział z gitarą w ręku.
Nie rozumiałam co się dzieje i odpowiedziałam niepewnym głosem Zayn`owi:
- Już wszystko dobrze..to nie twoja wina!
- Kocham cię. – odpowiedział całując mnie w czoło.
- Ja ciebie też..- odpowiedziałam cicho. – a teraz wracajcie do domu ! Narobiłam wam wielkiego stracha i na pewno jesteście zmęczeni..
Nagle do pokoju weszła pielęgniarka z lekarzem. Stanęli jak słupy i patrzyli z podziwem.
- Czy panna Caroline już lepiej się czuje?
- Tak o wiele lepiej! – odpowiedziałam.

__________________________________________________________
Cześć :*
Tutaj Ola.
Mamy już 22 rozdział i prosimy o komentarze.:**

Rozdział 21


*Karolina*
- No to jedziemy co nie ? – zapytał Louis.
- No tak..już wszyscy gotowi więc na co czekamy ! – oznajmił radośnie Zayn.
Wszyscy wyszliśmy z domu i wsiedliśmy do samochodów. Najfajniejsze było to, że każda para miała własny samochód. Na przedzie jechał Liam z Sophie, potem Naill z Alex, Harry z Izą, Louis z Patrycją a na końcu my.
*Patrycja*
W połowie drogi odezwał się do mnie Louis.:
- Jestem taki szczęśliwy. Cieszę się, że cię spotkałem !
- Ja też… nawet nie wiesz jak bardzo ! Spełniły się moje największe marzenia. – odpowiedziałam i pocałowałam go w policzek.
- Zayn i Caroline chyba zjechali na pobocze bo ich nie widać. Ach te głodomory ! – powiedział Louis śmiejąc się.
- Pewnie tak ! Oni jak zwykle głodni.. – odpowiedziałam. – i chyba zrobili to już wcześniej bo ich nie widzę od 20 minut..
Nagle usłyszałam jadącą karetkę. Mijała nas. Miałam tylko nadzieję, że Karolinie i Zayn`owi nic się nie stało. Usłyszałam dźwięk mojego telefonu. Po chwili zastanowienia odebrałam telefon. Usłyszałam donośny głos Izy. Mówiła szybko i niewyraźnie. Harry cos do niej mówił, żeby się uspokoiła.
- Iza! Możesz powtórzyć? Uspokój się! Co się stało !? – zapytałam przerażona.
- Na mój numer zadzwonił ktoś nieznajomy! Okazało się, że to policja! Powiedzieli, że….. – powiedziała Iza z płaczem.
- No i co powiedzieli !? Iza !
- że… Karolina i Zayn zderzyli się z innym samochodem ! Obydwoje są ranni ! A zwłaszcza Karolina ! – powiedziała pośpiesznie Iza połykając łzy.
- O mój boże ! – powiedziałam do słuchawki. – zadzwoń do Naill`a a ja zadzwonię do Liam`a ! Musimy im przekazać żeby pojechali a my pojedziemy na miejsce zdarzenia tylko powiedz  gdzie to jest !
- Musimy się wrócić  2 kilometry ! Ok. ! To ja dzwonię do Naill`a . – wykrztusiła zapłakana Iza.
Rozpłakałam się i szybko zadzwoniłam do Liam`a. Opowiedziałam mu to samo co powiedziała mi Izka. On się strasznie przeląkł i powiedział, że nie ma mowy i że wszyscy zawrócimy.
Naill został powiadomiony o wypadku i wszyscy zawróciliśmy.
Płakałam cały czas. Myślałam. „Jak to się mogło stać!?”.
Louis ciągle mówił mi, że na pewno będzie wszystko dobrze i że Karolina wyjdzie z tego.
 Na szczęście miałam go przy sobie oraz moich przyjaciół.
Gdy dotarliśmy na miejsce zobaczyliśmy rozbity samochód Zayn`a oraz drugi
 pojazd w którym siedział dorosły mężczyzna. W karetce leżała Karolina a Zayn spoczywał nad nią.
On był tylko lekko ranny.
- Co  ja najlepszego zrobiłem!? To wszystko moja wina! Gdyby nie ja to Caroline byłaby
teraz cała i zdrowa! – żalił się zapłakany Zayn. Nie mógł wybaczyć sobie tego, że to on prowadził ten samochód.
 Zwalił na siebie całą winę.
- Zadzwonił po nas pan, który przyczynił się do tego wypadku.
Wszystko wskazuje na to, że to on zastawił drogę pańskim przyjaciołom. – odezwał się policjant.
- Widzisz Zayn ! To nie jest twoja wina! – powiedział Harry do Zayn`a.
- Na początku wasz przyjaciel był nieprzytomny ale pani Caroline wyszeptała tylko imię „ Iza” więc
zwróciliśmy uwagę na komórkę, która leżała obok niej. Stąd otrzymaliśmy pani numer. – zwrócił się do Izy
jeden z trzech policjantów.
- Jakie szczęście, że powiedziała moje imię. Inaczej nigdy nie byłoby mnie przy niej.
Obie przytuliłyśmy się do siebie zapłakane.
- Czy ona wyjdzie z tego? – zapytał Zayn policjanta.
- Za pewne tak. A pan musi odpocząć.
Nie wskazane jest przemęczenie i stres więc proszę się odprężyć panie Malik.
Wszystko będzie dobrze. Powiadomiono nas, że to lekki wstrząs mózgu.
 Pana koleżanka wyjdzie z tego. – odpowiedział ze współczuciem policjant.
- To ktoś więcej niż moja koleżanka. Więcej niż przyjaciółka ! To moja druga połówka!
Mam nadzieję. – odpowiedział zakłopotany.
*Iza*
To było straszne przeżycie widząc Karolinę w tak ciężkim stanie i Zayn`a,
który obwiniał siebie i nie mógł nic zrobić. Sophie i Alex również były w rozpaczy.
Co prawda one nie były jej najbliższymi przyjaciółkami ale strasznie było im przykro.
Każdy chyba by się rozpłakał. Ja płakałabym nawet gdyby mój największy wróg miał wypadek.
Harry przytulił mnie i pocieszał. Louis również próbował wmówić Patrycji, że Karolina wyjdzie
z tego ale my nie chciałyśmy tego słuchać. Nikt nie mógł nam zapewnić, że wszystko będzie dobrze,
 nikt nie mógł nas do tego przekonać. Usłyszałam mój dzwonek w telefonie. Odebrałam pośpiesznie.
Usłyszałam głos mojej mamy.
- Izabello ! jesteście teraz w telewizji ! Jak to się stało!?
- Karolina i Zayn mieli wypadek. Zayn jest cały ale Karolina..ona.. – nie mogłam wykrztusić żadnego słowa.
- Nie żyje?! O mój boże drogi ! – wykrzyknęła szlochając. Usłyszałam również mamę samej Karoliny.
Nie mogła w to uwierzyć. Na szczęście miałam dla nich dobrą nowinę.
- Mamo ! Karolina żyje! Wszystko z nią dobrze ale jest nieprzytomna i zawieziono ją do szpitala.
To lekki wstrząs mózgu..tak powiedział jeden z lekarzy.
- Już się bałam! Jak ja tylko dorwę tego chłopaka, który prowadził samochód..tego Zayn`a to się z nim policzę !!!
Nie ważne czy on się teraz śmieje czy jest załamany ale nie daruje mu tego ! – powiedziała mama Karoliny.
- Ależ to nie tak ! Ten wypadek spowodował inny kierowca. Zastawił im drogę a Zayn już nic nie mógł zrobić.
- Ten mężczyzna pożałuje. Nie ujdzie mu to na sucho.
- Uspokójcie się wszystkie ! Naprawdę to nic wielkiego ! – odpowiedziałam ale sama byłam zaszokowana
 i tez nie wierzyłam do końca w to, że wszystko będzie dobrze ale miałam nadzieję..nadzieję na to,
 że ona wyjdzie z tego cała i zdrowa.
Mama Karoliny rozłączyła się. Mnie już przeszło. Patrycji też. Chłopcy pocieszali Zayn`a. On z nas wszystkich najbardziej rozpaczał. Ciągle nie mógł sobie tego wybaczyć. Biedny nie mógł nic zrobić. A zapowiadało się tak pięknie. Gdy wszystko się układa, jedna ważna osoba zostaje ciężko ranna. Ale teraz najważniejsze było dla nas zdrowie Karoliny.
_____________________________________________________
No to już mamy 21 rozdział. Będę pracowała na 34 dzisiaj. A około 35 lub 36 zakończy się całe to opowiadanie. Oczywiście zaczynamy drugie :))
Ale koniec tego powiadania będzie dosyć zaskakujący.
Papa :*
 

niedziela, 4 marca 2012

Rozdział 20

*Patrycja*
Następnego dnia rano wstałam pierwsza. Louis jeszcze tak słodko spał więc nie chciałam go budzić.
Gdy już zeszłam na dół zobaczyłam Izę i Harry`ego  jak robią śniadanie.
- O hej ! Myślałam, że spicie. – powitałam ich radośnie
- Hej Patricia ! Wyspałaś się ? – powiedział Harry.
- Tak. Co dobrego jest na śniadanie?
- Grzanki francuskie, myślę, że będą wszystkim smakować.. – odparła Iza
- Brzmi kusząco !
- Obudź Louis`a i naszą zakochaną parę.. dzisiaj czeka nas ciężki dzień więc muszą
być przygotowani. – powiedział Harry.
- Ok. Ciekawe !
Poszłam obudzić Louis`a. Gdy to zrobiłam, on powiedział:
- Hej słonko! Ale się wyspałem..chłopaki już są gotowi?
- Hej! – odpowiedziałam i pocałowałam go w policzek – Ale o co chodzi !? Na co gotowi? – zapytałam.
- Nie mówili ci? Dzisiaj jedziemy na wycieczkę !
- Nic mi nie mówili..dziwne ! Ale fajnie. A gdzie dokładnie jedziemy?
- To już jest słodka tajemnica i niespodzianka..- powiedział i uśmiechnął się od ucha do ucha.
Po tych słowach wyszłam z pokoju i poszłam do Karoliny i Zayn`a. Zayn już nie spał
i powiedział, że zaraz zejdą na dół.
*Karolina*
- Caroline..wstawaj bo dzisiaj czeka nas ciężki dzień.
- Już wstaję. A co dzisiaj specjalnego nas czeka? – spytałam
- Jedziemy na wycieczkę. Więc musimy być gotowi. Na dole już wszyscy na nas czekają.
- Ok. No to chodźmy. – odpowiedziałam z uśmiechem.
Gdy zeszliśmy na dół – tak jak powiedział Zayn – wszyscy na nas czekali. Śniadanie było gotowe.
Usiedliśmy przy stole i każdy sięgnął po grzance. Nagle odezwała się Iza :
- No to jak ! Dzisiaj wycieczka ! Chłopaki, gdzie macie zamiar pojechać?
- Zobaczycie ! Tylko, że będą też nasze dziewczyny – oznajmił Liam.
- No właśnie. Ale pewnie się polubicie! To bardzo sympatyczne dziewczyny. – powiedział Naill.
- Na pewno się dogadamy ! – odpowiedziała Patrycja.
Gdy już skończyliśmy jeść, rozeszliśmy się do swoich pokoi.
 Każda z nas musiała założyć coś wygodnego bo Zayn powiedział, że będziemy się gdzieś wspinać.
Ubrałam się w wygodne czarne rurki, białą bluzkę i szaro-niebieską bejsbolówkę.
Umalowałam lekko oczy kredką i nałożyłam tusz na rzęsy.
Włosy związałam w długi kucyk i założyłam czarną opaskę.
Musiałam pomyśleć również o jakichś wygodnych butach.
Trampek bym nie założyła bo mogłyby się zniszczyć ale włożyłam buty
Nike, które były bardzo wytrzymałe.
Dziewczyny również założyły adidasy oraz rurki. Jak zwykle wyglądały prześlicznie.
- My już jesteśmy gotowi ! – oznajmili chłopcy.
- My też więc możemy już jechać.
Nagle usłyszałam, że ktoś puka do drzwi. Pomyślałam, że to te dziewczyny Naill`a i Liam`a.
I nie myliłam się. Liam otworzył im i powitał je radośnie.
Do domu weszły dwie śliczne dziewczyny.
Były ubrane w krótkie spodenki i bluzeczki na ramiączkach nakrytych dżinsowymi
kurteczkami a na nogach widniały trampki przed kostkę.
Wyglądały jak jakieś laleczki Barbie ale wydawały się miłe i sympatyczne.
- Hej ! Ty to pewnie Caroline! – powiedziała jedna z nich.
Była ona brunetką o zielonych oczach i jasnej karnacji. Uśmiechnęła się do mnie i dodała:
- Liam wiele o was mówił. Ty jesteś dziewczyną Zayn`a tak ?
- Tak to ja. Miło mi cię poznać a ty to pewnie Sophie? – zapytałam.
- Tam mam na imię Sophie. Jestem dziewczyną Liam`a a to jest Alex – dziewczyna Naill`a.
Wskazała na ładną szatynkę o brązowych oczach i ciemnej karnacji.
- Cześć. Miło mi cię poznać. I was też dziewczyny! – powiedziała Alex podając mi rękę.
Obie były bardzo sympatyczne. To chyba przyjaciółki bo jeszcze nigdy nie widziałam ich osobno.
________________________________________
Cześć :*
Tutaj Ola <3
Cieszymy się, że mamy już 3 obserwatorów.
Jak będą 3 komentarze dodajemy następny rozdział.
Może jeszcze dzisiaj :))
Ale zależy od komentarzy <33
Pozdrawiam :*


piątek, 2 marca 2012

ROZDZIAŁ19


Gdy tak płakałam Zayn szybko przybiegł do mnie. Ja pakowałam swoje rzeczy i napisałam
do Izabeli, że wracam do Londynu. Wszyscy nie wiem jakim sposobem
przyjechali w mgnieniu oka. Zayn nie wiedział co się dzieje.
Ja tylko uderzyłam go w twarz i powiedziałam, że to koniec.
Jak byli już na miejscu Iza zapytała:
-Co jest powodem, że nie chcesz już być z Zayn'em ?
-On mnie zdradził !-powiedziałam.-zobacz ten czerwony stanik pod jego spodniami. On nie jest mój !
-O mój Boże. Karolina ! Coś ty zrobiła !? - krzyknęła Iza.
-O co ci chodzi ?!- zapytałam.
-O to, że to mój stanik. Tylko teraz nie pomyśl o tym, że ja i Zayn. Ja przebierałam się
rano to chyba musiałam tam zostawić rzeczy do prania  tak ?!- powiedziała.
-O matko. Co ja najlepszego zrobiłam.- powiedziałam po czym wybiegłam z domu zapłakana.

*Izabela*
Pobiegłam za Karoliną, a wszyscy wraz z Patrycją zostali z załamanym Zayn'em.
Karolina w końcu stanęła. Zatrzymała się na łące i zaczęła płakać. Podbiegłam do niej.
-Karolina nie płacz, to nic nie zdziała. Po prostu musisz go przeprosić i tyle. -powiedziałam.
-Ale jak ja teraz mam to zrobić ?- zapytała.
-Po prostu. My pójdziemy do jakiejś restauracji, ty zostaniesz
z Zayn'em sam na sam i wtedy wszystko mu wyjaśnisz.-oznajmiłam.
-Spróbuję. Ale jak nie zadziała?- spytała.
-Na pewno zadziała.- powiedziałam.
Wróciłam z Karoliną do domu i powiedziałam wszystkim oprócz Zayn'a i Karoliny
( bo ona juz wiedziała), że idziemy do restauracji, aby zostawić samych Karolinę i  Zayn'a. *Karolina*
Gdy wszyscy oprócz Zayn'a i mnie wyszli podeszłam do niego i powiedziałam:
-Zayn, przepraszam cię. Jesteś jedyną osobą w moim życiu, na której
mi tak bardzo zależy. Wiem, wiem głupio sie zachowałam, że uderzyłam cię.
Niestety, myślałam tak, a nie inaczej. Nie chciałam cię stracić, ale to wszystko
wina emocji, które mną poniosły. Tak mi przykro. Przepraszam, chociaż
wiem, że i tak do mnie nie wrócisz po tym, co ci zrobiłam.
-Caroline, ja tez cię kocham i chcę do ciebie wrócić. Ale proszę nie rób tego więcej
bo będę musiał jeździć do szpitala co 2 dni...- powiedział śmiejąc się.
-Naprawdę mnie jeszcze kochasz i zależy ci na mnie ? - zapytałam
-Oczywiście, ty tez jesteś jedyną osobą, na której mi
aż tak zależy. Jesteś niesamowita.-powiedział.
-Kocham cie Zayn- odpowiedziałam, po czym pocałowałam go.

*Izabela*
Wróciliśmy do domu po północy. Byliśmy zmęczeni, a więc od razu położyliśmy się do łóżek.
Ja i Harry poszliśmy sprawdzić czy Karolcia i Zayn już śpią.
Niestety, oni nie byli rannymi ptaszkami, a więc jak zwykle spali.
Ja owszem byłam zmęczona, ale nie chciało mi się spać...
Po chwili obydwoje wpadliśmy do ich łóżka.
-No to co znowu zakochana para ?- zapytałam krzycząc.
-No jasne, że tak. My bez siebie nie wytrzymamy nawet godziny...- powiedział Zayn.
-Możemy już iść spać ? -zapytała zaspana Karolcia. Zapomniałam, że ona nie lubi gdy budzi ją się gwałtownie...
Ja i Harry tez położyliśmy się spać. Co prawda ja nie spałam, ale Harry był zmęczony,
więc nie zabraniałam mu snu.
____________________________________________________________________________
Hej to znów ja Patrycja (Caroline) :)
Mamy już więcej wyświetleń stron i mam nadzieję, że będzie jeszcze więcej :D
Zostawcie coś po sobie :) Skomentujcie i głosujcie :)
Mam nadzieję, że nasze opowiadanie wam się podoba :D
Nie zdrdzę wam kto napisał ten rozdział u góry ;)
NQ:*
FOLLOW PLEASE :*

czwartek, 1 marca 2012

Rozdział 18

*Karolina*
 …Zayn wpadł w strumyczek płynący przez las. Wszyscy zaczęli się śmiać
wraz z Zayn'em.
-To może ja pójdę do domu co ? - powiedział.
-To niech oni kontynuują spacer, a my pójdziemy do domu. - powiedziałam.
-Ok, to my pójdziemy się przejść. Ale tym razem uważać na strumyki! - powiedziała Iza.
My poszliśmy do domu, gdzie Zayn wziął prysznic i przebrał się w suche ubrania.
Potem wyszliśmy na taras, byliśmy głodni, a więc
Zrobiliśmy grilla. Usiedliśmy na fotelach i zaczęliśmy rozmawiać :
- Nasze życie jest takie kolorowe..jestem taka szczęśliwa.. – powiedziałam.
- Ja też jestem szczęśliwy ! Nawet nie wiesz jak bardzo..dziękuję, że jesteś ! –
powiedział dając mi namiętnego buziaka. Nagle zaczęliśmy się obściskiwać. Byliśmy tak blisko siebie!
Zadzwonił mój telefon.
- Hej Karolina! No jak tam? – usłyszałam głos Patrycji.
- Hej Patrycja. Wszystko dobrze, Zayn przebrał się i już jest cały suchy. Przygotowaliśmy grilla ! – oznajmiłam.
- O to fajnie ! Ale chciałam ci powiedzieć, że nie wrócimy do domu bo nas bardzo bolą nogi
wynajęliśmy pokoje w hotelu więc macie wolną chatę, całą dla siebie.
Zayn chyba to usłyszał bo zaczął tańczyć jak szalony i pokazywać swoje komiczne miny.
- Ok. ! To fajnie. Bawcie się dobrze a nami się nie przejmujcie ! – powiedziałam.
- No to do jutra ! – pożegnała mnie Patrycja ze śmiechem i rozłączyła się.
Zayn patrzył na mnie tak słodko ! Cieszył się, że zostaliśmy sam na sam.
- Zimno ci ! Wejdźmy do środka. – powiedział Zayn.
- Masz rację. Zimno się zrobiło..
Gdy weszliśmy do środka, Zayn przyniósł mi mój gruby sweter i założył go na mnie.
 Pocałował mnie w policzek i zapytał:
- To co będziemy robić? Mamy cały dom dla siebie ! – powiedział podekscytowany
 i poruszył brwiami do góry i na dół.
- Ale fajnie! No nie wiem.. – odpowiedziałam
Zayn podniósł mnie i zaniósł na górę. Nie wiedziałam o co chodzi ale się cieszyłam.
Położył mnie na łóżku i zaczął grać na gitarze. Śpiewał ale nie do końca bo w pewnym momencie przerywał.
 Nasłuchiwałam się słowom tej piosenki i wymyślałam co mogłoby być dalej.
 Kiedyś lubiłam sama dla siebie wymyślać piosenki.
Pokazałam jedną nauczycielowi od muzyki i powiedział, że całkiem nieźle mi to wychodzi.
Miałam wtedy 13 lat i nadal po kryjomu, gdy nikt nie patrzy, piszę własne teksty.
Wstałam z łóżka i podeszłam do Zayn`a.
- Chyba masz problem..mogę jakoś pomóc?
- Nie wiem czy coś zdziałasz ale ufam ci.. – powiedział smutny i pokazał mi kartkę z tekstem.
„Liam
To nie ja, to nie ty, nie ma powodu
Staram się tylko odczytać sygnały jakie dostaje.
To jak kamień w ogniu możesz to poczuć
Nie wiem o Tobie nic, ale wierzę.

Niall
Słowa będą tylko słowami
Dopóki nie wprowadzisz ich w życie.

Harry
Będę cię pocieszać
Nigdy nie przestane
Wiesz, że zabiorę cię do innego świata.
Będę cię wychwalał
Nigdy nie przestane
Wiesz, że zabiorę cię do innego świata

Zayn
Wszędzie każdego dnia... ooooh

Harry
Będę cię pocieszać
Nigdy nie przestane
Wiesz, że zabiorę cię do innego świata.”
Bardzo podobały mi się te słowa i je rozumiałam. Miałam pomysł na następne więc powiedziałam niepewnie
do Zayn`a mając nadzieję, że mu się spodobają.
- Jeden dla mnie, jeden dla ciebie. Co robisz? Dziewczyno, muzyka brzmi lepiej, kiedy się poruszasz.
- Świetne ! – powiedział i zapisał na kartce – wymyślaj dalej !
Zastanowiłam się chwilę..coś stykało w mojej głowie i wyksztusiłam dwa słowa :
- Pozwól mi…
- Zabrać cię wysoko, pozwól udowodnić – dokończył i zapisał.
- Bo hej, hej śliczna dziewczyno, wierzę w to.. – zakończyłam zwrotkę Zayn`a
- No i skończyłem ! A raczej skończyliśmy ! Dziękuję ! Świetnie sobie radzisz.. –
powiedział z uznaniem i pocałował mnie w policzek.
- Do usług ! – wykrzyknęłam zadowolona.
- Teraz jeszcze muszę dać tą kartkę Louis`owi bo musi napisać swoją zwrotkę a reszta
jest już skończona. – powiedział szczęśliwy
- To dobrze! Ta piosenka będzie hitem.
Ucieszyło mnie to, że Zayn pochwalił mnie. Bardzo byłam z tego powodu zadowolona.
Położyłam się na łóżku. Chciałam odpocząć. Jednak mój spokój przerwał Zayn grając na gitarze.
Zauważył, że byłam zdenerwowana więc odłożył gitarę i poszedł się umyć.
Gdy Zayn był już gotowy aby się położyć przyszedł do mnie położył się obok.
- No to teraj ja pójdę się umyć a ty zaczekaj. – oznajmiłam.
Zayn przytaknął tylko i zamknął oczy.
Weszłam do łazienki i zobaczyłam, że jakiś kawałek materiału leży na podłodze.
Gdy podniosłam okazało się, że to czerwony biustonosz. Zalałam się łzami !
___________________________________________________

Hej !
Tu Patrycja ( Caroline ).
Jest już rozdział a Ola ( Isabelle ) pracuje nad  30 :)
Zostawcie coś◘ po sobie :) Głosujcie i komentujcie :*
Dzięki !!